Zgodnie z wieloletnią tradycją, na początku września rolnicy, ogrodnicy i sadownicy z gminy Serock spotykają się podczas Święta Darów Ziemi, organizowanych w Woli Kiełpińskiej, aby podziękować za tegoroczne plony.

Gminne dożynki tradycyjnie już rozpoczęły się od mszy świętej, podczas której poświęcono dożynkowe wieńce. Następnie wszystkie serockie sołectwa swoje symboliczne plony przeniosły pod scenę, gdzie uroczyście pokrojono dożynkowy chleb. – To był trudny rok dlatego, że pogoda nie rozpieszczała, nie tylko zresztą rolników, ale chyba i wszystkich. Nie muszę chyba przypominać tych tragicznych w skutkach nawałnic, które przechodziły przez Polskę. Jeśli chodzi o naszych rolników, to oni co prawda nie ucierpieli przez burze, ale bardzo im się dały we znaki wiosenne przymrozki – powiedział Sylwester Sokolnicki, burmistrz miasta i gminy Serock. Dotknęły one głównie serockich sadowników. Wielu z nich z powodu niskich temperatur straciło niemal sto procent swojego tegorocznego urodzaju. – To nie jest łatwe dla nich do przeżycia i nie jest łatwe dla gospodarza, by życzyć im wszystkiego dobrego. Bo po pierwsze trzeba z czegoś żyć, a po drugie trzeba martwić się o to, żeby ten urodzaj był również w przyszłym roku. Myślę jednak, że mimo tych trosk, tym naszym wspólnym dożynkowym spotkaniem dodajemy sobie sił i nadziei, że wszelkie nieszczęścia będą nas omijały – dodał burmistrz.

I rzeczywiście, podczas imprezy nikt chyba nie myślał o nie do końca udanych plonach. Każde z sołectw starało się za to pokazać z jak najlepszej kulinarnej strony. Stoły uginały się od tradycyjnego jadła, przygotowanego ze w stu procentach naturalnych składników, pochodzących z własnych upraw lub hodowli. – Proponujemy dzisiaj naszym gościom grochówkę z kuchni polowej, którą podaje młodzież, placki ziemniaczane, placek tak zwany węgierski no i pyszne ciasta – powiedziała Małgorzata Bielińska z Koła Gospodyń Wiejskich ze Skubianki. – Przygotowaliśmy zupę dyniową i leczo oraz ciasta, pączki i sękacz własnego wypieku oraz faworki . Jest też smalczyk naszego wyrobu. Wszystkie warzywa, które są w tych potrawach pochodzą z naszych ogrodów – powiedziała Stanisława Wroniak, sołtys Borowej Góry.

Jak jednak mówi przysłowie, nie samym chlebem człowiek żyje. Podczas serockich dożynek nie tylko więc można było dobrze zjeść, ale też posłuchać muzyki i jak ktoś chciał to i trochę potańczyć.