W Legionowie, na terenie mieszczącym się między ulicami Sobieskiego a Wysockiego, klinika Legwet buduje właśnie wybieg dla psów. „Psi raj”, bo tak właśnie ma nazywać się ten klub czworonogów, zostanie otwarty najprawdopodobniej już we wrześniu.

 

Teren przeznaczony na tą inwestycję został już przygotowany. Teraz wykonawcy mają zająć się ogrodzeniem placu i dostarczeniem wyposażenia dla jego użytkowników. Zgodnie z założeniem „Psi raj” nie ma być, wbrew pozorom, miejscem, gdzie czworonogi mogą się wyhasać. – Pies nie potrzebuję się wybiegać jak chomik w kołowrotku. Pies potrzebuje mieć odpowiednie bodźce. W tym momencie wybieg dla psów jest czymś takim jak dla nas dyskoteka, wypad do klubu, czy wspólne granie z kolegami w piłkę. To miejsce ma więc zapewnić taką socjalizację, czyli ma uczyć psa odpowiedniego zachowania w społeczeństwie psio-ludzkim, budowania dobrych relacji i hierarchii zachowań. Oczywiście przede wszystkim wybieg ma zapewnić czworonogom radość bycia w stadzie psów i bycia psem – tłumaczy Krzysztof Zdeb z kliniki Legwet w Legionowie.


Jak to bywa w przypadku każdego klubu, zasady jego funkcjonowania mają określać przepisy porządku publicznego, a także stworzony przez radę miasta regulamin. Jak mówi Krzysztof Zdeb, klinika chciałaby dołożyć ze swojej strony kilka punktów, które zdaniem specjalistów wydają się potrzebne, m.in. zasadę, iż dzieci do 12 roku życia na wybiegu dla psów przebywają wyłącznie pod kontrolą rodziców. Zgodnie z regulaminem psy mogą korzystać z terenu bez smyczy i kagańców, oczywiście tylko pod czujnym okiem opiekuna. Jednak inaczej ma być w przypadku ras uznawanych za agresywne (m.in. pitbull terier, rottweiler, buldog amerykański, czy dog argentyński). Zasadność takich działań, zdaniem specjalisty, jest mocno dyskusyjna. – Wynika to z przepisów ustawy o ochronie zwierząt i rozporządzenia MSWiA dotyczącego ras uznanych za agresywne. Naszym zdaniem te akurat zapisy są oderwane od rzeczywistości. Jednak takie mamy prawo i ani my, ani rada miasta nie możemy go nie przestrzegać – tłumaczy Zdeb.
Wszyscy właściciele psów, którzy będą odwiedzać psi wybieg, muszą pamiętać, że puszczenie psa na tym obiekcie nie zwalnia ich z odpowiedzialności. – Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jak reaguje takie zwierzę na inne zwierzęta. Jak się zachowuje w sytuacji stresowej. Czy jesteśmy w stanie nad nim zapanować i zapewnić innym użytkownikom bezpieczeństwo. To nie może wyglądać tak, że nie mamy pojęcia o zachowaniu swojego psa i wpuszczamy go na obszar, gdzie biegają inne zwierzęta i liczymy na to, że natura wszystko poustawia. Może być tak, że dojdzie do jakiś konfliktów, choć z własnego doświadczenia muszę powiedzieć, że to nie jest częste zjawisko – podsumowuje Krzysztof Zdeb.
Teren ma zostać podzielony na dwie części. Nie bez powodu. Taki rozkład zapewni możliwość korzystania z jednej części zorganizowanym grupom, prowadzenia zaplanowanych szkoleń czy treningów psów. Ponadto, jak tłumaczy lekarz, dzięki temu rozwiązaniu będzie można także rozdzielić zwierzęta, które się nie polubią, bez konieczności opuszczania wybiegu. Zgodnie z planem „Psi Raj” ma zostać oddany do użytku już we wrześniu.

Katarzyna Gębal

7 KOMENTARZE

  1. Kwiatkowski z Legionowa, autor jednego z komentarzy, powinien się leczyć… Są sanepidy, różne kontrole i jedzenie psów może Kwiatkowski uskuteczniać w swoim domu.

  2. Ładnych kilka lat temu po Piaskach snuły się gromady bezpańskich psów, aż do czasu gdy pewien Wietnamczyk wydzierżawił stary kiosk „ruchu” i zrobił z niego bar (3 stoły ogrodowe, 2 parasole i kilka krzeseł). Serwował sajgonki i inne regionalne potrawy podobno prosto z Wietnamu. Mieszkańcy ze smakiem zapychali się tą oryginalną kuchnią. Nikt nie zauważył, że w tym okresie stada psów zaczęły znikać PRZYPADEK ?

  3. Jak w innych miejscach odszkodowanie ZAWSZE płaci właściciel psa. To jego obowiązek sprawowanie opieki nad zwierzęciem i branie za nie wszelkiej odpowiedzialności.
    Budynek z pogotowiem? W Warszawie jest kilkadziesiąt parków dla psów i nie było jeszcze żadnego pogryzienia zgłoszonego na terenie żadnego z nich. Statystyki pokazują, że ponad 3/4 pogryzień ma miejsce w domu właściciela, wśród najbliższej rodziny. Bardzo często wskutek nieprawidłowo prowadzonej socjalizacji psów (odmawianie im wyrażania naturalnych zachowań np. na wybiegach dla psów).
    Sugeruję zmienić postawę i zobaczyć jak pozytywnie wpłynie tego typu obiekt na lokalną społeczność.

  4. Tak z Ciekawosci zapytam. Jesli zdazy sie sytuacja ze pies zaatakuje kogos, kto placi odszkodowanie? I kolejne pytanie jak czesto beda oprozniane kosze z odchodami? Do przemyslenia temat moze obok trzeba postawic budynek z pogotowiem kto wie co sie stanie.
    Pozdrawiam

    • Panie Andrzeju to może niech Pan stawia budynki z pogotowiem wszędzie bo nie wiadomo gdzie co może się zdarzyć :):)a przynajmniej na każdym przejściu no bo kto wie co się stanie :).

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.