Przygotowania do sezonu 2017/18 ruszyły pełną parą. O zakończonych rozgrywkach i planach na następne rozmawialiśmy z prezesem Legionovii Legionowo Dariuszem Ziąbskim.

Jak oceniłby Pan miniony sezon?

Ambicje były troszeczkę większe, bo wiadomo, że zawsze chcemy iść w górę. Jednak myślę, że drużynie można wystawić mocną czwórkę, bo to utrzymanie nie było tak zagrożone jak w poprzednich latach. Zajęliśmy miejsce w środku tabeli, z niedużą stratą do zespołów, które walczyły o baraże.

Jakich zawodnicy zaprezentowali się wyjątkowo dobrze?

Legionovia jest zespołem bez gwiazd. W jednym meczu dobrze gra jeden zawodnik, w innym drugi. Jak gramy słabo, to często nie ma kto nas poderwać do lepszej gry. Jak gramy dobrze to na wszystkich pozycjach. Na pewno gdybym miał kogoś wyróżnić, to byłby to Krystian Wójcik, ale i Patryk Koziara oraz Adam Wilk. Chciałem podziękować całej drużynie, bo włożyła w grę dużo serca i możemy być spokojni o to, że w przyszłym sezonie rozgrywki drugoligowe zagoszczą w Legionowie.

Najważniejszy moment sezonu?

Przełomowy moment był po siedemnastej kolejce, kiedy nastąpiła nieoczekiwana zmiana trenera. Myślę, że zespół dobrze zareagował na nowego szkoleniowca. Przyszła bardzo ważna wygrana z Rozwojem Katowice, później zremisowaliśmy kolejne spotkanie. Na początku rundy wiosennej również zdobywaliśmy punkty. Dało to wiarę zawodnikom, że możemy powalczyć, nie patrzymy się na dół tabeli, tylko bardziej w górę. Wiadomo, że tabela była tak spłaszczona, że przy dwóch porażkach spadało się pod czerwoną kreskę, przy dwóch wygranych patrzyło się w górę. My jednak częściej patrzyliśmy w górę.

Tradycją stało się, że Legionovia po zakończeniu sezonu przechodzi spore zmiany kadrowe. To okienko transferowe ma jednak wyglądać inaczej.

Zawsze jest to burzliwy okres, jeżeli chodzi o rotację. My w zeszłym roku podpisując umowy z zawodnikami podjęliśmy pewne ryzyko i zawarliśmy kontrakty dłuższe niż rok. Dlatego szkielet zespołu nie powinien być tak naruszony, jak rok czy dwa lata temu, gdy odchodziło od nas 15-16 graczy. Także trzon zespołu na pewno będzie utrzymany.

Jakie są założenia na zbliżający się sezon?

Żeby się utrzymać, trzeba walczyć o wyższe cele. Patrząc na ta ligę, byliśmy w stanie podjąć walkę z każdym przeciwnikiem. Były wysokie porażki, ale i wygrane z zespołami, które biły się o awans. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywiście wiąże się to z kosztami, które staramy się sami unieść, ale i wystąpiliśmy do władz miasta, żeby spojrzały przychylnym okiem na Legionovię. Jeżeli uda się sprowadzić zawodników, którzy będą przynajmniej na tym samym poziomie, jak ci, którzy odeszli to może powalczymy o coś więcej. Ale to zweryfikuje boisko. Przypomnę, że Polonia Warszawa, mówiła, że druga liga jest tylko przystankiem do pierwszej. Weryfikacja przyszła taka, że dzisiaj są w trzeciej lidze. Naszą ambicją jest by na trybunach było więcej ludzi, a będzie ich więcej jeżeli będzie wynik sportowy.

Legionovia rozpocznie sezon już 15 lub 16 lipca, kiedy rozpocznie rywalizację w Pucharze Polski. Rywalem drużyny Mirosława Jabłońskiego, będzie Znicz Pruszków.