Nie wybrzmiały jeszcze echa niedzielnego referendum. Podczas gdy cała Polska patrzy z podziwem na Legionowo i na niespotykaną w referendach lokalnych frekwencję oraz historyczny, niemal jednogłośny wynik, politycy Prawa i Sprawiedliwości szukają sposobów wytłumaczenia swej porażki. Zamiast przyznać, że znajdująca się nadal w Sejmie ustawa jest nieskonsultowana i niedoskonała, idą w zaparte, zrzucając winę na… mieszkańców Legionowa. Pojawiły się głosy, że taka frekwencja i wynik to zasługa żyjących w mieście SB-ków i UB-ków, a nawet że uczestnicy referendum nie zrozumieli prostego pytania.

SB-cy czy sąsiedzi Błaszczaka?

Po publikacji przez posła Jana Grabca informacji, że w jednym z okręgów aż 679 osób było przeciwnych MegaWarszawie, a zaledwie 5 osób ją poparło, posłanka Joanna Lichocka (PiS) zamieściła komentarz: „Zapewne teren obejmujący osiedla z byłymi pracownikami Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego”. Okazało się jednak, co po chwili napisał poseł Grabiec, że są to dane z okręgu, w którym mieszka… minister Mariusz Błaszczak.

17 tysięcy osób nie zrozumiało pytania?

Posłanka tej samej partii, Małgorzata Gosiewska, także postanowiła się wypowiedzieć w sprawie referendum. Najpierw stwierdziła, że podstawowe narzędzie demokracji, jakim jest referendum lokalne, to „wyrzucone niepotrzebnie pieniądze”, po czym dodała, że mieszkańcy Legionowa wypowiedzieli się przeciw projektowi, ponieważ nie zrozumieli pytania.

W obronie dobrego imienia

Takie słowa oburzyły radnego Marcina Smogorzewskiego, który podczas środowej sesji rady miasta zaproponował wystosowanie pisma, wyrażającego oburzenie radnych. – Jednym z negatywnych skutków referendum jest opinia, kierowana przez przedstawicieli partii rządzącej, na temat naszych mieszkańców i my jako przedstawiciele wszystkich dzielnic – zarówno tych, co głosowali, jak i tych niegłosujących – musimy jednoznacznie stanąć po stronie naszych mieszkańców – powiedział radny Smogorzewski. – Nazywanie naszych mieszkańców SB-kami, UB-kami, osobami, które nie rozumieją pytań, jest oburzające. Zachęcam do podpisania pisma i przesłania ich do posłanek, przewodniczącego klubu PiS oraz Mariusza Błaszczaka.

Nie przyjechali, a obrażają

„Jako Radni Rady Miasta Legionowo, chcielibyśmy wyrazić stanowcze oburzenie wobec wypowiedzi medialnych na temat mieszkańców naszego miasta, jakie padły z ust Pań Posłanek w ostatnich dniach w ogólnopolskich mediach. Nie zgadzamy się na obrażanie inteligencji naszych mieszkańców, którzy wyjątkowo licznie wzięli udział w niedzielnym referendum i niemalże jednogłośnie wypowiedzieli się przeciwko planowanym przez posłów Prawa i Sprawiedliwości zmianom w ustroju Warszawy oraz okolicznych gmin” – napisali w piśmie miejscy radni, dodając: „Szanowne Panie Posłanki, żaden z reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości nie skorzystał z zaproszenia na spotkania z mieszkańcami Legionowa. Żaden z posłów nie wykazał zainteresowania i nie poświęcił nam czasu na rozmowę. Nie ma zatem naszej zgody na to, aby obrażać naszych Mieszkańców w celu zdyskredytowania wyniku lokalnego referendum”.

IgorZ

4 KOMENTARZE

  1. Gosiewska jest tępa jak złamany ołówek. Takie kretynki spotyka się tylko w kiepskich bajkach. To niemożliwe, by ktoś nie zrozumiał pytań referendum w Legionowie. Gosiewska jest jedyna tak tępą idiotką, by nie zrozumieć tak prostych pytań. Chyba że o znaczenie tych pytań pytała głównego dupoliza pis, płaszczaka. On takich niuansów nigdy ie zrozumie. Jego ostatnia komórka mózgowa zdechła już dawno temu.

  2. przecież te tezy o SBekach ,zastraszaniu itd. …podrzucił pOsłankom ..Błaszczak…a może nie ?

  3. Szkoda,że koleżanka z PIS Pani Krystyna Pawłowicz nie napisała takiego listu jaki wysłała do Europosła do Pani M.Gosiewskiej , bo jak się patrzy na zachowanie posłankii Gosiewskiej to mam wątpliwość o jej „trzeżwe”myślenie

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.