Pojedynek Vive Tauronu Kielce z KPR-em Legionowo mógł mieć tylko jednego faworyta. Mistrz Polski nie zawiódł, ale drużyna prowadzona przez Roberta Lisa była dla niego przez długie fragmenty meczu równorzędnym rywalem.

Najlepsza drużyna Europy przyjechała do Legionowa osłabiona brakiem Michała Jureckiego oraz Krzysztofa Lijewskiego, ale i tak kibice zgromadzeni w legionowskiej Arenie mieli okazję zobaczyć prawdziwy gwiazdozbiór. KPR nie zamierzał jednak kapitulować i postawił gościom trudne warunki. Drużyna z Legionowa była w stanie odskoczyć rywalom na kilka bramek i pokazać, że potrafi walczyć z najlepszymi. Duża w tym zasługa Tomasza Kasprzaka i Michała Prątnickiego, których wspierał dobrze broniący Mikołaj Krekora. Pierwsza połowa spotkania skończyła się remisem 15:15 i niektórzy zaczęli wierzyć, że KPR może sprawić sensację.

W drugiej połowie dała o sobie znać krótka ławka drużyny z Legionowa, rywale zaczęli budować przewagę. Robert Lis nie miał dużej możliwości manewru, ale jego drużyna była tego dnia zdeterminowana by pokazać się z dobrej strony i zaczęła odrabiać straty. Na 9 minut przed zakończeniem spotkania KPR przegrywał jedynie 3 bramkami. Tauron jest jednak zbyt klasowym zespołem i nie dał wydrzeć sobie zwycięstwa z rąk. Mecz zakończył się wynikiem 24:32, ale trzeba docenić postawę graczy z Legionowa.

Kolejny mecz KPR rozegra 25 marca z KS Azoty Puławy.

KPR Rc Legionowo – Vive Tauron Kielce 24:32 (15:15)

KPR:Stojković, Krekora – Prątnicki 7, Titow 5, Ciok 1, Kasprzak 7, Brinovec, Mochocki 2, Ignasiak, Gumiński 1

Vive: Ivić, Szmal – Jachlewski, Zorman, Bielecki 6, Strlek 3, Aguinagalde 5, Chrapkowski, Reichmann 4, Kus 1, Paczkowski 4, Walczak 2, Bombac 1, Djukić 6