Swój lutowy konwent powiatowi samorządowcy poświęcili głównie kwestiom związanym z ochroną środowiska. Stało się tak z inicjatywy gospodarza, prezydenta Legionowa,  zachęconego styczniowym apelem miejskich radnych do włodarzy okolicznych gmin.

Powody antysmogowej krucjaty są oczywiste. – Powietrze to problem globalny, transgraniczny. Miasto Legionowo od wielu lat robi dla jego poprawy bardzo dużo, ponieważ ma świadomość. Tylko na terenie naszej gminy działa profesjonalna stacja badająca jakość powietrza wokół Warszawy, druga jest w Otwocku. Mieszkańcy wielu gminy żyją przez to w nieświadomości, a przecież wiadomo, że powietrze przepływa – mówi Roman Smogorzewski. To oznacza, że starania jednych bywają niweczone przez niedbałość innych. – Możemy tutaj stawać na głowie i w stu procentach – tak jak to robimy – finansować wymianę pieców i różne inne zabiegi, ale jeżeli nasi sąsiedzi, przez to, że nie mają stacji badawczych i nie są pod taką presją społeczną jak my, nie zajmą się tym tematem, powietrze w Legionowie cały czas będzie kiepskiej jakości – dodaje prezydent.

Owi sąsiedzi, przynajmniej z gminy Serock, do winy się nie poczuwają. I twierdzą, że ze smogiem wojują od dawna. – Nie chwaląc się oczywiście, już wcześniej niż Legionowo przystąpiliśmy do naprawdę dużej akcji związanej z wymianą starych pieców na piece ekologiczne. Akcja jest u nas tak bardzo popularna, że można powiedzieć, iż nie nadążamy z załatwianiem wniosków – podkreśla burmistrz Sylwester Sokolnicki.

Zanim uczestnicy konwentu przeszli do konkretów, zapoznali się z diagnozą sytuacji opracowaną przez legionowskiego pełnomocnika do spraw jakości powietrza. Póki co, głównym orężem w walce o jego czystość ma być zachęcanie mieszkańców do wymiany pieców. Jednak zdaniem samorządowców to za mało. – Nawet zakup pieca nie ma sensu, jak jest drogie paliwo. Ludzie to wezmą od nas, a za chwilę obok i tak będą palić drzewem. Niestety nie przekonują mnie te argumenty, muszą być bardziej życiowe – komentował wójt gminy Nieporęt Maciej Mazur. Według serockiego burmistrza adresatem postulatów dotyczących cen paliw powinien być rząd. Inna sprawa, że raczej niechętnie ograniczy on płynące z tego tytułu wpływy do krajowego budżetu. Ale dla samorządowców sprawa jest jasna. – Dopóki gaz będzie stosunkowo drogi, dopóki droga będzie energia elektryczna, to zawsze ludzie będą uciekać do najtańszego miału, węgla lub do niesezonowanego drzewa, które dzięki obowiązującym od niedawna przepisom jest teraz bardziej dostępne.

Nie chcąc marnować czasu, powiatowi włodarze zamierzają swe ekostarania zintensyfikować. Prezydent Legionowa przekonuje, że „zielone” środki są na wyciągnięcie ręki. – Chcemy pokazać, gdzie i jak można szukać pieniędzy, ale chcemy też zwrócić uwagę, że to bardzo ważny problem, który wcześniej czy później do nich też dotrze, bo jest coraz więcej aktywistów i świadomych ludzi, a temat jest gorący w ogólnopolskich mediach. Chcemy powiedzieć, że muszą zacząć działać, bo i tak te działania zostaną wymuszone przez ich mieszkańców.