Po niedawnej tragedii rodziny z Serocka, która straciła 2-letnie dziecko, ożył temat szpitala w Legionowie. Co prawda pojawiają się głosy, że szpitala nie ma, bo NFZ tego nie chce, ale większość oburzonych na forach zwala winę na rządzących. I to nie tych spod znaku Prawych i Sprawiedliwych, nawet nie tych z POprzednich kadencji. Obrywa się tym najbliżej. Czy słusznie? Kto odpowiada za brak szpitala powiatowego w Legionowie?

Działka już jest. W centralnym punkcie miasta, ma wygodny dla większości mieszkańców dojazd. Kasa na budowę, jak zapowiadają zgodnie legionowski starosta i prezydent Roman Smogorzewski, też się znajdzie. Są już nawet plany i wizualizacja. Budynek pięknie wpisuje się w działkę tuż za ratuszem, na której znajduje się przychodnia ZOZ „Legionowo”. Mieszkańcy są do tej lokalizacji przyzwyczajeni, gdyż to tu nocą i w weekendy szukają pierwszej pomocy. Czego brakuje zatem w układance zwanej szpitalem powiatowym w Legionowie?

Blokada NFZ

Co prawda zapewnienie szpitalnej opieki to zadanie powiatu i województwa, ale żeby w Legionowie powstał i sprawnie działał szpital świadczący bezpłatną opiekę medyczną, potrzeba kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. To podstawa. O ile samorząd powiatu przy pomocy gminy udźwignie wybudowanie budynku szpitala, o tyle jego bieżąca działalność i leczenie muszą zgodnie z prawem być finansowane przez NFZ.

Wiele pomysłów

Pomysłów na legionowską placówkę było wiele. Od zbiórki prowadzonej w latach 90. przez ówczesne władze, przez nieudaną współpracę z nowodworskim szpitalem. Kolejne inicjatywy to udział powiatu legionowskiego w zarządzaniu szpitalami położonymi w sąsiedztwie – w Nowym Dworze Mazowieckim, na Bródnie lub Szpitalem Powiatowym w Pułtusku. Pojawiła się koncepcja budowy szpitala dla północno-wschodniej części aglomeracji warszawskiej, tzw. szpitala północnego, zlokalizowanego na przykład na terenie Białołęki. No i ostatnia – własna placówka na terenie powiatu legionowskiego. Władze miasta i powiatu zleciły analizę, która miała pozwolić zaplanować profil takiej placówki, prowadzone były rozmowy z prywatnymi firmami. W międzyczasie władze powiatu, przy wsparciu prezydenta Legionowa, odbyły wiele rozmów, wymieniły mnóstwo listów z ministerstwami, władzami Funduszu i potencjalnymi partnerami. Póki co na nic.

Idealna lokalizacja przy ul. Sowińskiego

W 2014 roku wizja szpitala nabrała realnych kształtów. Powiat legionowski prowadził rozmowy w celu znalezienia biznesowego wspólnika, który pozwoliłby wspólnie z miastem wznieść i wyposażyć obiekt. Wiadomo było, jak taka placówka mogłaby wyglądać. Na działce przy ulicy Sowińskiego projektantom udało się tam zmieścić całkiem spory szpital. – Po wykonaniu wizualizacji i koncepcji architektonicznej wiadomo, że przychodnię da się rozbudować i przekształcić w czterokondygnacyjny szpital. W skarpie działki mogłyby się znajdować parkingi podziemne. Architekci potwierdzają, że taka możliwość istnieje. A położenie szpitala w centrum miasta ułatwiałoby dojazd pacjentom – mówi starosta Robert Wróbel.

Kluczową sprawą dla mieszkańców jest istnienie nie tylko oddziałów szpitalnych, ale i izby przyjęć, do której trafialiby mieszkańcy, którzy teraz ze złamaniami i urazami jadą do warszawskich i nowodworskiego SOR-u. Kluczowa jest jednak sprawa kontraktu z NFZ, bo tylko pod takim warunkiem możliwe jest realizowanie świadczeń zdrowotnych – podkreśla starosta legionowski.
Niestety, ani koncepcja, ani tym bardziej chęci starosty i prezydenta nie wystarczyły. Pomimo gotowości do działania, dwa lata później sprawa nadal tkwi w miejscu.

Od placówki do placówki

Powiat legionowski w dalszym ciągu nie ma kontraktu od NFZ na usługi, które szpital powiatowy w Legionowie miałby realizować. Urzędnicy z Narodowego Funduszu Zdrowia  twierdzą, że mieszkańcy powiatu legionowskiego mają dobrą opiekę w warszawskich szpitalach, a lokalne kliniki i przychodnie posiadają odpowiednie kontrakty, aby przyjmować pacjentów „urazowych”. Nie ma zatem chęci finansowania lokalnego szpitala w Legionowie.

A co na to chorzy? Nie mają oni wielkiego wyboru. Trafiają do przepełnionego Szpitala Bródnowskiego albo do nowodworskiego. Często odsyłani są od placówki do placówki. Ile jeszcze trzeba tragedii jak ta z Serocka, aby władze Funduszu zainteresowały się problemami Legionowa?

Igor Zieliński

1 KOMENTARZ

  1. Konkluzja artykułu to oczywiste kpiny 🙂
    Tak po ludzku: nie wstyd panu pisać te głupoty, panie Igorze?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.