Najpierw odmówił podpisania listu intencyjnego, teraz publicznie twierdzi, że zrobi wszystko, aby teren, na którym miasto i strażacy chcą postawić nowoczesną strażnicę, nie trafił w ręce prezydenta. Dlaczego jabłonowski nadleśniczy Stefan Traczyk tak zawzięcie protestuje przeciwko inwestycji, która wpłynie na bezpieczeństwo nie tylko mieszkańców Legionowa, ale i całego powiatu legionowskiego?

O co całe zamieszanie? O zalesiony fragment pomiędzy ulicami Jagiellońską, Krakowską i Nowobarską. Grunt, który z mocy prawa od 1990 roku jest własnością miasta, co potwierdził Wojewoda Mazowiecki decyzją o skomunalizowaniu działki. Zgodnie z planem teren przeznaczony jest wyłącznie pod usługi, nie dopuszcza on tam jakiejkolwiek zabudowy mieszkaniowej. Najwyraźniej nie rozumie tego nadleśniczy Stefan Traczyk z Nadleśnictwa Jabłonna, który występuje przeciwko tak ważnej dla nas wszystkich inwestycji.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Traczyk to aktywny działacz rządzącej partii, ważna persona w strukturach PiS w powiecie legionowskim. Ma jednak swoich przeciwników nawet w najbliższych kręgach. – To jakaś kpina. Przysyłają takiego „spadochroniarza”, przynoszą go właściwie w teczkach, a on niszczy to, na co przez wiele lat pracowaliśmy – reputację PiS w naszym powiecie. Kiedy pojawiły się pogłoski, że ma ambicje polityczne i chce być prezydentem Legionowa, sprawdziłem jego historię. Nie chcę się wdawać w szczegóły, ale jego odejście z Celestynowa było bardzo burzliwe i raczej nikt nie wspomina go tam ze łzą w oku – mówi aktywny do niedawna sympatyk Prawa i Sprawiedliwości, niezadowolony z poczynań Stefana Traczyka.

W jednej z gazet powiedział on, że kierowane przez niego Nadleśnictwo przychylnie spogląda na działania strażaków w kierunku powstania nowej bazy. Zapomniał jednak dodać, że nie zgodził się podpisać w 2016 roku listu intencyjnego w sprawie budowy nowej strażnicy przeciwpożarowej dla Państwowej Straży Pożarnej. Listu, który podpisali prezydent Roman Smogorzewski, starosta Robert Wróbel i mazowiecki komendant wojewódzki PSP Jarosław Kurek. „Mając na uwadze konieczność zapewnienia bezpieczeństwa miasta Legionowo oraz Powiatu Legionowskiego (niżej podpisani – przyp. aut.) w pełni popierają inicjatywę polegającą na budowie nowoczesnej strażnicy przeciwpożarowej na terenie miasta” – czytamy w liście.

– Bezpieczeństwo naszych mieszkańców jest najważniejsze. W ubiegłym roku zadeklarowałem, że po stwierdzeniu przez Wojewodę Mazowieckiego nabycia przez gminę z mocy prawa własności nieruchomości przy ul. Jagiellońskiej przekażemy ją na rzecz Skarbu Państwa w celu budowy nowoczesnej strażnicy – mówi prezydent Roman Smogorzewski.

Niestety, okazuje się, że strażacy na wiele lat mogą pozostać w starej siedzibie przy ul. Mickiewicza. „Dzięki” zawziętemu Traczykowi. – Wkurza nas to, że przez działania jakiegoś pisiora, który nie zna naszego miasta ani jego potrzeb, legionowska straż pożarna nie będzie się mogła rozwijać, nie będzie modernizowana, choć prezydent ma dla nas tak doskonały teren. To niesprawiedliwe, że partia rządząca niszczy nie tylko kraj, ale także lokalną straż pożarną – mówi jeden ze strażaków.
Igor Zieliński

3 KOMENTARZE

  1. Legionowo – miasto najbardziej zagęszczone i z największym smogiem w Polsce. Trzeba ratować każde drzewo, by było czym oddychać. Straż ma samochody, może mieć bazę dalej od centrum miasta.

  2. Z jednej strony to jest tyle mniejsc w Legionowie na budowę nowej strażnicy, po odrazu wycinać las ?

  3. hipokrytów w pisie dostatek…Klan misiewiczów, partaczy i cudaków ze smutnej bajki

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.