270 paczek ze słodkimi prezentami oraz cała ciężarówka żywności i ubrań dla Polaków, żyjących w biedzie na Ukrainie, na dawnych Kresach Rzeczpospolitej – tyle udało się zebrać dzięki inicjatywie…dwóch osób. Legionowskie małżeństwo udowadnia, że znaczenie mają nie wielkie fundacje, ale wielkie serca.

– Tę zbiórka prowadzimy na rzecz dzieci pochodzenia polskiego, mieszkających na terenie Ukrainy. Tam działa polska szkoła, w której uczy się 270 uczniów w wieku od 6 do 16 lat. Byliśmy tam w maju z mężem i zobaczyliśmy naprawdę wielką biedę, która ich dotknęła. My jako Polacy z macierzy nie możemy spokojnie usiąść przy stole wigilijnym i zapomnieć o tych dzieciach. W związku z powyższym pomysł rozpoczęliśmy od tego, że dla 270 uczniów zrobimy indywidualne paczki ze słodyczami – tłumaczy Elżbieta Kaczyńska, pomysłodawczyni zbiórki. Planowano je przekazać jako świąteczne prezenty. Jednak po udostępnieniu informacji o zbiórce na Facebook’u, wieść wśród znajomych szybko się rozeszła i coraz więcej osób zaczęło przysyłać swoje dary. Legionowianie, Warszawiacy, a nawet osoby z dalszych części Polski, oprócz słodyczy dawali również prowiant, ubrania czy pomoce szkolne. Ilość darów rozrosła się do takich rozmiarów, że aby je przewieźć, trzeba wykorzystać nie samochód osobowy, a ciężarówkę. – Wyjeżdżamy w niedzielę. Mamy już 12 palet gotowego towaru, spakowanego w kartony do ciężarówki. Ale akcja tak przybrała, że codziennie jakaś paleta musi być dopakowywana, bo tyle jest darów – dodaje Elżbieta Kaczyńska.
Oprócz indywidualnych osób do zbiórki dołączyli się także harcerze, Urząd Miasta Legionowo, który pomógł od strony logistycznej oraz warszawskie i legionowskie szkoły. Akcję w placówkach oświatowych, przy pomocy nauczyciela wf-u Janusza Patriaka, zainicjowało Gimnazjum nr 4 w Legionowie. – Mamy świadomość tego, że jeśli damy takie coś, co jest niepotrzebne w domu, jakieś stare ubranie, to dla nich to będzie coś o wiele cenniejszego niż dla nas. Dla nich to będzie ogromna radość i cenna rzecz, z której będą się cieszyć. Naszym celem było danie im uśmiechu i posiadanie tej świadomości, że dajemy im szczęście – powiedziała Adrianna, wolontariuszka z Gimnazjum nr 4. – Nie sądziłem, że ta akcja tak fajnie nam wyjdzie. Tam dzieci potrzebują naszego wsparcia i my, robimy to z pomocą Urzędu Miasta w Legionowie, który naprawdę logistycznie nam bardzo dużo pomaga. Ja chciałbym jeszcze raz podziękować szkołom, ta inicjatywa wyszła właśnie z Gimnazjum nr 4 i ode mnie, także wielkie dzięki. Na pewno dary trafią do tych dzieci – powiedział Janusz Patriak.
Ponieważ tak duża inicjatywa nie może odbywać się bez niczyjej wiedzy, powstał w tym celu skromny komitet organizacyjny. Tak duże zainteresowanie dało pomysłodawcom jeszcze więcej motywacji i prawdopodobnie akcja nie skończy się na tym jednym razie. W planach jest także pomoc innym rodzinom oraz osobom starszym i schorowanym, mieszkającym na naszych dawnych Kresach Wschodnich.

KlaRa