KPR przystępował do meczu z Zagłębiem Lubin zdziesiątkowany. Lista kontuzjowanych była długa, a w zwycięstwo zespołu Roberta Lisa wierzyli jedynie niepoprawni optymiści. Legionowianie pokazali jednak hart ducha i po niezwykłym spotkaniu pokonali faworyzowanych gości 26:25.

KPR rozpoczął spotkanie od mocnego uderzenia. Szczypiorniści z Legionowa zdawali sobie sprawę z tego, że aby myśleć o zdobyciu punktów będą musieli zostawić na boisku serce i tak też zrobili. Olbrzymią rolę w pierwszej połowie spotkania odegrał Tomasz Kasprzak, który był główną siłą uderzeniową Legionowskiego zespołu, to po faulach na nim rywale zbierali kary, a sędziowie przyznawali KPR-owi rzuty karne. Obrotowy wystąpił także w nietypowej dla siebie roli bramkarza. Sytuacja kadrowa KPR-u była bowiem tak trudna, że gdy karę otrzymał Tomislaw Stojkovic, na ławce nie było rezerwowego goalkeepera. Doświadczony zawodnik wywiązał się z nietypowego zadania znakomicie broniąc jeden z rzutów wykonywanych przez gości. Pierwsza połowa meczu zakończyła się skromnym prowadzeniem KPR-u 13:12.

Kiedy zawodnicy schodzili na przerwę wydawało się, że KPR może nie wytrzymać fizycznie trudów spotkania. Niewielu wierzyło, że ambitnie grający Legionowianie dowiozą niewielkie prowadzenie do ostatniego gwizdka. Obawy zdawały się potwierdzać, gdyż Zagłębie doprowadziło do wyrównania i objęło nawet dwubramkowe prowadzenie. KPR szybko jednak odrobił stratę i kibice zgromadzeni na Legionowskiej Arenie mieli znów stać się świadkami emocjonującej końcówki, z której podopieczni Roberta Lisa wyszli obronną ręką zwyciężając w całym meczu 26:25.

KPR podniósł się po sześciu kolejnych porażkach i w spokoju może przygotowywać się do kolejnej części sezonu.

KPR RC Legionowo – Zagłębie Lubin 26:25

KPR:Stojković – Ignasiak 1, Prątnicki 6, Suliński, Kasprzak 2, Kowalik 4, Titow 8 (4/4), Brinovec 3, Gumiński 2 (1/1)

Zagłębie:Małecki, Skrzyniarz – Stankiewicz 1, Przysiek 2, Kużdeba 4, Szymyślik 8, Czuwara 2, Wolski, Gudz, Bartczak, Pietruszko, Moryto 6, Dzono