W pierwszej połowie sierpnia prezes legionowskiej SMLW otrzymał pismo od samego Ministra Infrastruktury i Budownictwa. I był tym faktem równie zaskoczony, co zawartością lakonicznego dokumentu. Donoszono w nim bowiem o pomyślnym dla zarządu spółdzielni zakończeniu spraw, o których prowadzeniu jego członkowie nie mieli pojęcia.

Minister, jako człowiek notorycznie zarobiony, skrobnął (a i to nie osobiście) do szefa SMLW tylko jedno zdanie. Jedno, ale za to długie. „W nawiązaniu do prowadzonej korespondencji dotyczącej działalności Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko – Własnościowej w Legionowie informuję, że postępowanie prowadzone w trybie art. 93 a ustawy – Prawo spółdzielcze dotyczące kwestii podniesionych w sprawie (tu wymienione są sygnatury dwóch ministerialnych postępowań – red.) zostały zakończone i w tym zakresie nie stwierdzono podstaw do wystąpienia z wnioskiem o przeprowadzenie lustracji na podstawie art. 93 a § 2 ww. ustawy”.

Po głębszym zastanowieniu w biurowcu przy Jagiellońskiej doszli do wniosku, że działania „góry” miały związek m.in. z aktywnością przeciwników spółdzielczej inwestycji przy ul. Broniewskiego. Jeśli tak, sądząc z treści pisma, pan minister ich zgasił. Czy podobnie stanie się z zapałem twórców hasła „Precz z Rosiakiem”, czas pokaże.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.