Jedno im trzeba przyznać: są czujni. Przeciwnicy spółdzielczej inwestycji przy ulicy Broniewskiego prędko wywęszyli, że legionowska SMLW wystąpiła w tej sprawie do starostwa z nowym wnioskiem. A sprzyjająca im gazeta zawieszenie postępowania o wydanie pozwolenia na budowę uznała za objaw prezesowskiego strachu.

Szymon Rosiak przyznaje: owszem, procedurę wstrzymano. Jak twierdzi, stało się tak jednak ze względów czysto praktycznych. Można by nawet uznać, że… pogodowych. – Jest sezon urlopowy. Projektant, który musiał nanieść na plan poprawki, uwagi, doprecyzować pewne kwestie, miał problemy z zebraniem załogi, żeby to na czas zrobić. Co prawda obiecywał, że dzień przed upływem terminu wydania pozwolenia zdąży, ale wiemy, jak wygląda życie – nagle ktoś mu zachoruje, ktoś nie przyjdzie do pracy i sprawa się rozłoży. Dodatkowo jeszcze odetchnęli niektórzy pracownicy starostwa, bo mogli sobie spokojnie pójść na urlop. W szczególności ci, którzy dostali ten projekt do analizy – mówi prezes SMLW.

Swoją drogą, podwładni starosty raczej nie są tą „fuchą” zachwyceni. Nad rzeczonymi papierami ślęczą już prawie osiem miesięcy. – Protesty i nagonka medialna spowodowały, że to jest chyba najlepiej analizowana dokumentacja w Polsce, a nie wiem, czy nie na świecie, bo urzędnicy rozważają każdy znaczek, każdą kropeczkę – śmieje się Szymon Rosiak. To sprawia, że postawienie przez nich „kropki nad i” wciąż odwleka się w czasie. Analizują też bowiem, jak w podobnych przypadkach zachowali się ich krajowi koledzy po fachu. To wszystko musi potrwać. Urzędnicze rozterki zostawiając na boku, szefa SMLW dziwi, czemu ludziom wadzą akurat spółdzielcze inwestycje. – Wystarczy pójść na ulicę Mickiewicza i zobaczyć, w jakiej odległości od siebie stoją budynki stawiane przez prywatnych deweloperów. I nikomu to nie przeszkadzało. U nas jest to około 30 metrów i nagle okazuje się, że blok zasłoni słońce. No przecież to bzdura. Ale myślę, że ta wrzawa się uspokoi.
Wyciszeniu emocji bez wątpienia sprzyjał fakt, że wyrosłym spod ziemi organizacjom „protestanckim” starostwo odmówiło przyznania statusu strony. Ale potencjalni sąsiedzi nowego bloku zapowiadają walkę aż do końca. – Niekorzystny on jest dla mieszkańców „piątki” i „szóstki”, bo oni tam parkują. No ale kupili sobie od gminy działkę po obrysie budynku. Więc dlaczego my, jako spółdzielnia, mamy płacić za komfort ich parkowania? Dla reszty mieszkańców ta inwestycja będzie korzystna, bo miejsca parkingowe zostaną uporządkowane – zapewnia prezes Rosiak.

Kolejny wniosek, tym razem o podjęcie postępowania i dokończenie procedury, SMLW chce złożyć do starostwa pod koniec wakacji. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli inwestora, budowa rozpocznie się w przyszłym roku

2 KOMENTARZE

  1. Jedno im trzeba przyznać: są czujni. Przeciwnicy spółdzielczej inwestycji przy ulicy Broniewskiego prędko wywęszyli, że legionowska SMLW wystąpiła w tej sprawie do starostwa z nowym wnioskiem. A sprzyjająca im gazeta zawieszenie postępowania o wydanie pozwolenia na budowę uznała za objaw prezesowskiego strachu.

    Jadem mi tu zalatuje od pana strony panie Siwczyński

  2. na Mickiewicza nie było protestów, bo ludzie się tym nie zainteresowali w porę. Na obecna chwilę niejeden mieszkaniec bloku nr 9 tego żałuje

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.