Budzą się dopiero wtedy jak przyjeżdża holownik i ładuje samochód na lawetę. Wtedy zaczyna się płacz, rwanie włosów z głowy i dantejskie sceny. Tyle, że wtedy już jest za późno…

Przez ostatnie dwa lata Straż Miejska w Legionowie prowadzi akcję usuwania wraków z terenu miasta. Porzucone i zapomniane przez właścicieli auta rdzewieją przez kilka lat na parkingach i nikt się nimi nie interesuje. Zdewastowane przez poszukiwaczy złomu często są placem zabaw dla dzieci. Często są też bardzo niebezpieczne.

Bomba w środku osiedla

Na Rycerskiej od długiego czasu na jednym z parkingów przed restauracją stał biały mercedes. – Widziałem jak się w nim bawiły dzieci. Był całkiem otwarty – mówi jeden z mieszkańców pobliskiego bloku. Niektórzy widzieli w nim jednak duże zagrożenie. Dlaczego? – Bo to bomba. Przecież w baku nawet jak nie ma paliwa to są opary benzyny, a ten miał jeszcze gaz. Z ulgą obserwowałem jak go zabierają – komentuje pan Stanisław.

Właściciel zmarł

Papierkowa robota trwa długo. Zanim wrak trafi na lawetę straż uruchamia procedury związane z ustaleniem właściciela. Wysyła korespondencję i okleja auto, które ma być zabrane. Dopiero wtedy wrak może zostać zabrany na specjalny parking. Biała mazda straszyła na parkingu wiele lat zanim Straż Miejska ją zabrała. Okazało się, że posiadacz auta zmarł i nie było spadkobierców, którzy by się nim zajęli.

Zniknęło 89 aut

Wraki często zgłaszane są przez spółdzielnie, które chcą odzyskać cenne miejsce parkingowe. Interweniują też sami mieszkańcy, matki których niepokoi samochód z wybitymi szybami, przechodnie i kierowcy. Do tej pory z miasta zniknęło już 89 takich gruchotów. Zwykle po ustaleniu właściciela i interwencji Straży Miejskiej autami zajmują się sami posiadacze. W niektórych przypadkach, gdy nie wiadomo do kogo należy pojazd, auto jest pakowane na lawetę.

Awanturnicy

Akcjom sprzątania legionowskich parkingów straży nie zawsze towarzyszą oklaski. Wręcz przeciwnie. Albo właściciel nagle uświadamia sobie, że funkcjonariusze nie żartowali i błaga ich o pozostawienie ukochanego samochodziku, albo awanturują się niecierpliwi kierowcy, którzy czekają na odjazd holownika. – Panie, wariatów to masz teraz wszędzie. Nie poczeka taki 5 minut, aż bezpiecznie sprzątną wrak. Nie pojedzie objazdem. Wyjmie komórkę, nagra, wrzuci do internetu. Naród dobry, tylko ludzie kurwy – komentuje świadek jednej z takich awantur.

Od początku akcji z legionowskich parkingów zniknęło już 89 wraków. W 12 przypadkach Straż Miejska musiała sama zająć się „trudnymi przypadkami”. Auta trafiły na specjalny parking.

Igor