Temat kładki nad torami kolejowymi w miejscu zamkniętego przez PKP przejazdu Parkowa/Wyszyńskiego ciągnie się już kilka lat. Najpierw władze miasta i powiatu walczyły, żeby popularna przeprawa pozostała otwarta, później, gdy zapadła decyzja o budowie kładki, wiele miesięcy trwały uzgodnienia techniczne. W końcu projekt został zweryfikowany i zatwierdzony przez Wojewodę Mazowieckiego i inwestycja została wybudowana.

Przed realizacją tej inwestycji władze miasta przeprowadziły konsultacje społeczne wśród mieszkańców, pytając czy w tym miejscu powinna powstać kładka czy tunel. Zdecydowana większość wskazała na kładkę – rozwiązanie bardziej bezpieczne, tańsze i, pamiętając problemy PKP z budową oddalonego o kilkaset metrów tunelu, znacznie łatwiejsze i szybsze do realizacji. – Przy projekcie rozważano montaż pochylni i wind – ponieważ mamy jednak złe doświadczenia z windami zamontowanymi przez spółkę kolejową na stacjach PKP odeszliśmy od tego rozwiązania – mówi rzecznik prasowa urzędu Tamara Mytkowska.

Kładka została oddana do użytku w lutym br. Okazało się jednak, że służby tego samego wojewody, który bez uwag zaakceptował projekt i wydał pozwolenie na budowę, zauważyły, że kładka powinna być bardziej przyjazna dla osób niepełnosprawnych. – Służby wojewody zaleciły montaż balustrady i ograniczników – rozwiązane na pewno tanie, ale niezbyt wygodne i uciążliwe, zwłaszcza dla rowerzystów. Postanowiliśmy zatem wyjść naprzeciw  oczekiwaniom mieszkańców i zamontować znacznie wygodniejsze, choć kosztowne rozwiązanie, jakim są windy – mówi Tamara Mytkowska – zwróciliśmy się z taką propozycją do Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który wyraził zgodę na to rozwiązanie.

Czy to dobry pomysł? Mariusz Wronowski, mieszkaniec miasta, który porusza się na wózku jest jak najbardziej za. – Co prawda już w tej chwili nie mam problemów z poruszaniem się po kładce na wózku, ale wprowadzenie rozwiązania w postaci wind po obu stronach torów na pewno ułatwi przedostanie się osobom mniej sprawnym. To także ukłon w stronę osób starszych, które mają problemy z chodzeniem oraz matek z dziećmi – mówi – Mam nadzieję, że windy nie będą tak małe i awaryjne jak te zamontowane przez PKP na stacjach w Legionowie, a matki z większą ilością dzieci czy rowerzyści bez problemu będą mogli z nich korzystać. Istotną sprawą jest zamontowanie monitoringu, który odstraszy wandali, ich koszt na pewno szybko się zwróci, gdyż nie trzeba będzie ich wiecznie naprawiać – dodaje.

Ponieważ dwa zapytania ofertowe na doprojektowanie wind nie zostały pomyślnie zakończone, ratusz przygotowuje zapytanie w formie „projektuj i buduj”. – Oczywiście termin styczniowy zawarty w decyzji Inspektora jest na tę chwilę jak najbardziej realny, ale jeżeli np. warunki atmosferyczne uniemożliwią realizację inwestycji do stycznia, wystąpimy do WINB o przedłużenie decyzji – mówi Mytkowska.

Anna Krajewska