Nie była ani długa, ani specjalnie zacięta, a jednak mogła się podobać. Chodzi o walkę, jaką z głośniejszą połową miejskiej opozycji odbył podczas ostatniej sesji rady miasta prezydent Legionowa. Chociaż tym razem zabrakło nokautu, bez trudu można było wskazać zwycięzcę. Na punkty Roman Smogorzewski wygrał 21:2.

Gdy stawką jest absolutorium, rywalizacja zawsze bywa ekscytująca. Nawet jeżeli w ringu staje wielokrotny mistrz, który takich pojedynków wygrał już kilkanaście. W ostatnią środę czerwca jako pierwszy wyprowadził cios przedstawiciel dwuosobowej miejskiej opozycji. Zaczął od zmylenia rywala pozorną akceptacją jego poczynań zawodowych. – Myślę, że to jest dobra okazja, aby pogratulować panu prezydentowi tych tytułów, które w ostatnich tygodniach zdobył. (…) Jestem przekonany, że wymagało to wiele wysiłku, żeby takowe tytuły po raz kolejny spłynęły na pana ramiona. A jednocześnie na całe miasto – powiedział Leszek Smuniewski. Ironię biorąc na gardę, prezydent odparował cios całkiem serio. – Chciałem podziękować panu radnemu za to, że zauważył coś, co od czasów Chrystusowych się nie zmieniło – że często nikt nie jest prorokiem we własnym domu. Ale zewnętrzne, niezależne gremia, przy ostrych kryteriach i bardzo dużej konkurencji, doceniają to, co się dzieje w Legionowie.

Po rundzie rozpoznawczej Leszek Smuniewski postanowił rozstrzygnąć walkę kilkoma mocnymi „hakami”. Nie mając uwag do wykonania budżetu, skupił się na, w jego ocenie, „mało chlubnych” inicjatywach prezydenta. – Zeszły rok był wyjątkowy pod jednym względem: pan prezydent, po raz pierwszy w historii Legionowa, wyraził zgodę – nie pytając się rady miasta, czyli organu uchwałodawczego – na sprzedaż nieruchomości gminnych. I myślę, że w dość tajemniczych okolicznościach, które w tej chwili prawdopodobnie są przedmiotem badania prokuratury. Radny miał na myśli sprzedaż przez KZB działki prywatnej spółce „Milenium”. W pobliżu stadionu, na 3 tys. m², ma ona zbudować szkołę. Jedną, im. Jana Pawła II, już od dawna w Legionowie prowadzi. Ten cios prezydent uznał za poniżej pasa. – Chciałem zaprotestować przeciwko stwierdzeniu o tajemniczości transakcji działki przy stadionie miejskim. Bo jakaż to tajemniczość? Komuż i na co spółka miejska sprzedała tą działkę: Chińczykom, kosmitom, czy Polakom, którzy w tym mieście od kilkunastu lat prowadzą jedną z najlepszych szkół niepublicznych?

Inne razy autorstwa swego oponenta po szefie ratusza również spłynęły. Na czele z tym dotyczącym sprzedaży działki bez akceptacji ze strony rady miasta. – Pan radny, jakby poświęcił trochę czasu albo poprosił o wyroki sądowe, które są w naszej dyspozycji, to wiedziałby – ja myślę, że wie – że rada miejska nie ma kompetencji dotyczących majątku spółek komunalnych. Według prezydenta nowa szkoła poprawi edukacyjną ofertę dla uczniów, a przy okazji odciąży, także finansowo, miejską oświatę.
Chwilę później absolutoryjna walka dobiegła końca. Spośród 23 jurorów, aż 21 jako zwycięzcę wskazało aktualnego czempiona.