Świat się kończy! BMW to kompaktowe auto klasy średniej, ale zaliczane do segmentu premium i w takim samochodzie zamontowano silnik trzycylindrowy o pojemności 1,5 litra z turbodoładowaniem. Czy daje radę? Tak, absolutnie tak. 115 KM i pełen zestaw możliwości jakie daje bawarska marka w każdym ze swych modeli.

Seria 1 BMW zadebiutowała w 2004 roku i była dostępna w wersjach hatchback 3 i 5 drzwiowy, cabrio i coupe. W 2011 roku zadebiutowała druga wersja i auto było dostępne także jako klasyczna limuzyna – najmniejsza w ofercie koncernu. Dopiero lektura danych technicznych uświadomi nam, iż auto jest zdecydowanie większe i pojemniejsze od poprzednika. Na pierwszy rzut oka tego nie dostrzeżemy.

Nie zmieniając konstrukcji płyty podłogowej zwiększono rozstaw osi o 30 mm, kół o 51 mm z przodu i 72 mm z tyłu, szerokość auta o 17 mm, długość o 85 mm. Czuć, że jest więcej miejsca w środku. Miejsca na głowy pasażerów jest wyjątkowo dużo, mimo iż to auto zawsze było niskie, nie tak jak konkurencja, która stosuje triki znacznego podwyższenia dachu. Bagażnik powiększył się o 30 litrów. Teraz ma 360, a po złożeniu tylnej kanapy aż 1200 litrów.

Zawieszenie z przodu przejęte z serii 3, to kolumny MacPherson z dwuprzegubowymi wahaczami i zwrotnicami z aluminium. Z tyłu niezależne, pięciodrążkowe. To absolutnie przewyższa wszystko, co proponuje konkurencja. BMW zawsze jest czymś wyjątkowym – w każdej z serii. Jedynka prowadzi się wyjątkowo pewnie. Komfort jest bardzo duży, ale przy tym jest sztywne. Prawidłowy dobór sztywności i tłumienia amortyzatorów powoduje, iż do wnętrza nie przedostają się żadne hałasy.

Downsizing to redukcja pojemności i liczby cylindrów w silniku, ale za to silnie doładowane poprzez sprężarki mechaniczne i turbosprężarki, często także stosuje się wyższe stopnie sprężania. Wszystko po to by zużycie paliwa i emisja spalin były coraz mniejsze. Za to przy większym wysileniu motoru, czyli materiały użyte muszą być trwalsze i wyższej jakości. Nawet spod masek BMW zaczęły znikać kolejne cylindry. Gdy liczba ta osiągnie zero, będziemy mieć auta elektryczne. Bawarska firma w supersamochodzie i8  stosuje 3-cylindrowy silnik benzynowy 1,5 litra  turbodoładowany plus zestaw hybrydowy. A w serii 1 mamy taki silnik tyle, że wysokoprężny. 115 KM i duży moment obrotowy diesla powoduje, iż silnik ostro rwie do przodu w całym zakresie obrotów, już od najniższych prędkości obrotowych. Diesel BMW jest generalnie cichy, tylko przy mocniejszym przyspieszaniu słychać pracę „traktora” – silnika trzycylindrowego. Niemal jak w Tico. Silnik współpracuje z 6-biegową skrzynią mechaniczną, o krótkim skoku lewarka i doskonałym zestopniowaniu. Przełączanie biegów jest sprawne i lekkie.

Tylko takich silników trzycylindrowych, ale o mniejszej pojemności, jest obecnie więcej. Wiele firm stosuje jednostki trzycylindrowe – mocno doładowane o wysokiej mocy.

Wygląd auta klasyczny. Z przodu charakterystyczny dwuczęściowy grill, duże lampy i zderzak jakby z modelu serii M – czyli sportowej linii aut BMW. Długa maska i mocno pochylona szyba przednia. Przetłoczenia na masce przedniej przydają sportowego zadziora. Z boku bez nadmiaru przetłoczeń. Dominują krągłości. Tradycyjne klamki w starym stylu umieszczono w linii przetłoczenia poniżej linii okien. I jeszcze charakterystyczna dla wszystkich aut marki szyba w drzwiach do tylnej kanapy.

Z tyłu duże dzielone lampy zespolone, zachodzące na boki i duży zderzak. Klapa tylna ma na tyle duży otwór, iż można włożyć nawet duże przedmioty. W aucie dominują 17 calowe koła ze stopów lekkich, które doskonale się prezentują. Przez tylna szybę jest dobry widok.

Wnętrze małego BMW epatuje dynamiką, lecz nie aż tak dużą jak nadwozie. Ważnym elementem jest skórzana, stosunkowo mała kierownica o grubym wieńcu. Doskonale leży w dłoniach. Na niej też jest symbol M design. Zwrócona nieco w stronę kierowcy konsola centralna to połączenie klasycznego stylu marki i nowoczesnych rozwiązań. W górnej jej części jest duży ekran obsługiwany jednym pokrętłem – tradycyjnym już joystickiem umieszczonym na tunelu między fotelami przednimi, oraz czterema przyciskami wybierającymi radio nawigację, komputer pokładowy itp. W praktyce rozwiązanie to świetnie się sprawdza i pozwala sprawnie przeglądać rozbudowane menu.

Fotele doskonale trzymają na boki i mają rozbudowane możliwości ustawień regulacji. Łatwo znaleźć wygodną pozycję. Trzeba przyznać, iż w parze z ceną auta premium idzie jakość wykonania. Nic nie skrzypi i nie trzeszczy, jest wzorowo wykonane i wszystkie elementy wnętrza mają doskonale odbieraną dotykiem fakturę. Choć dominują szarości, to mamy subtelną kratkę błękitno-granatową na wielu elementach tapicerki.

Większe rozmiary nadwozia bardzo dobrze wpłynęły na ilość miejsca w środku. Na przednich fotelach jest go naprawdę dużo, a z tyłu także więcej. Choć druga para drzwi nie jest dużych rozmiarów, to sprawnej osobie nic nie przeszkadza w zajęciu miejsca na tylnej kanapie. Lecz osoby gargantuicznych rozmiarów będą miały trochę ciasno.

Dobrze, że w tym modelu nie było rewolucji i nowa seria 1 to naturalna kontynuacja poprzednika. Jest bardziej zadziorny i bardziej kontrowersyjny od modelu pierwszej generacji. Technicznie spokrewniony z BMW Serii 3. Do dziś wyprodukowano go w ilości ponad miliona egzemplarzy. Widać, że w segmencie premium również jest dużo amatorów aut mniejszych.

Dobrze, że jedynka w ogóle jest. Dzięki niej motoryzacja jeszcze ma swojego ducha, mimo iż „świat się kończy”. Auto z napędem na tylne koła w segmencie C to niezwykła rzadkość. A prawdziwi i zaprzysięgli od lat fani motoryzacji nie uznają napędu przedniego, ewentualnie w ostateczności na „cztery łapy”. BMW 1 to taki ostatni „mohikanin prawdziwego napędu” i nadaje się do wielkiej turystyki motoryzacyjnej. Tak więc ruszajmy w podróż.

Tekst, film i zdjęcia; Mirosław Wdzięczkowski