Wiosenny spacer po lesie nie zawsze jest przyjemny. Radość z obcowania z naturą mogą nam bowiem popsuć wyrzucane tam śmieci. Legionowska Straż Miejska przyznaje, że problem faktycznie jest, ale kiedyś był znacznie większy.

Legionowo ma to szczęście, że nie tylko praktycznie z każdej strony jest otoczone lasami, ale też też i w samych jego granicach jest sporo niewielkich lasków, czy zagajników. Niestety ich czystość często zostawia sporo do życzenia. – Mieszkam w okolicy cmentarza i często spaceruję po otaczającym go lasku. To co tam można zastać woła o pomstę do nieba – mówi pan Marcin – Popsute lodówki, opony, części samochodowe, puste butelki szklane i plastikowe oraz paczki po papierosach. Raz znalazłem nawet sporą stertę izolacji pozrywanej z przewodów elektrycznych. Ciekawe, czy pozyskano je zgodnie z prawem? – zastanawia się mężczyzna. Zastanawiać może też jeszcze jedno. Skoro teoretycznie wszyscy muszą obowiązkowo płacić za odbiór śmieci, to jaki jest sens podrzucania ich do lasów?

Jak przyznał Adam Nadworski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Legionowie, problem z zaśmiecaniem lasów faktycznie dalej jest dokuczliwy, ale jak dodał,  kiedyś był dużo większy. – W momencie kiedy Legionowo było już objęte programem gospodarki odpadami komunalnymi, a ościenne gminy jeszcze nie, to faktycznie ten problem był spory. Śmieci całymi workami podrzucano nie tylko do lasów, ale też i zostawiano je pod śmietnikami w centrum miasta. Wielokrotnie udawało nam się takie osoby przyłapywać na gorącym uczynku i byli to na przykład mieszkańcy gminy Jabłonna, czy Wieliszew – wyjaśnia komendant. Teraz, jak przekonuje, zmniejszyła się nie tylko skala problemu, ale też i wielkość wyrzucanych odpadów. – To nie jest tak, że ktoś bierze worek ze śmieciami komunalnymi i wywozi je do lasu, bo  nikt mu ich nie odbiera. Najczęściej spotykamy się z przypadkami, że są to pozostałości jakiś libacji alkoholowych, typu puste butelki lub puszki lub na przykład papierki albo opakowania po żywności, które po zjedzeniu jej ktoś po prostu wyrzucił – powiedział Adam Nadworski.

Problem ze śmieciami, oprócz okolic cmentarza, jest też w lasku u zbiegu ulic Prymasowskiej i Mieszka I oraz przy Krasińskiego, na tyłach stacji benzynowej Orlen. Systematycznie co pewien czas miejsca te są sprzątane przez osoby skazane przez sąd prawomocnymi wyrokami.

Przypominamy, że za śmiecenie można dostać mandat w wysokości nawet 500 złotych.