W środę przed siódmą rano, nieopodal osiedla na legionowskim Bukowcu, doszło do tragicznego wypadku. W znajdującego się na torach człowieka uderzył jadący w kierunku Warszawy pociąg Kolei Mazowieckich. Mężczyzna zginął na miejscu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Legionowie.

Dotychczasowe ustalenia są następujące: – Pan Rafał K. wszedł na tory przed nadjeżdżający pociąg. Z relacji maszynisty wynika, że zrobił to około stu metrów przed pociągiem. Maszynista oczywiście podjął manewr hamowania i dawał sygnały dźwiękowe, ale zachowanie Rafała K. wskazywało na to, że chyba czeka, aż ten pociąg go uderzy – informuje Ireneusz Ważny, Prokurator Rejonowy w Legionowie.

Mężczyzna miał bowiem do końca stać nieruchomo, z twarzą zwróconą w kierunku nadjeżdżającego składu. O ile nie zawiedzie kolejowa technika, przebieg zdarzenia będzie można odtworzyć ze stuprocentową pewnością. – W pociągu był zamontowany monitoring, więc policja już zwróciła się do Kolei Mazowieckich o udostępnienie zapisu. Gdy będziemy nim dysponowali, będzie to duża pomoc dla wyjaśnienia okoliczności sprawy – dodaje prokurator.

Póki co wiadomo na pewno, że maszynista oraz kierownik pociągu byli trzeźwi. Prokuratura planuje jeszcze przeprowadzenie sekcji zwłok 37-latka i przesłuchanie kilku osób. Okoliczności zdarzenia, do którego doszło kilkaset metrów za przejazdem na ulicy Polnej, nie pozostawiają jednak wiele miejsca ewentualnym spekulacjom. Zwłaszcza w kontekście jednoznacznego wpisu („czas na pociąg… do zmian”, „To już za długo, nie daję rady”), dokonanego przez Rafała K. trzy godziny przed śmiercią na jednym z portali społecznościowych. – W chwili obecnej wszystko wskazuje na to, że była to śmierć samobójcza. Ale z uwagi na to, że zdarzenie miało miejsce na torach, na początku zakwalifikowaliśmy je i prowadzimy jako wypadek komunikacyjny – mówi Ireneusz Ważny.

Jak na ironię, tego samego dnia rzecznik PKP PLK opublikował informację dotyczącą podsumowania stanu bezpieczeństwa na kolei. Z danych za ubiegły rok wynika, że liczba wypadków, także na przejazdach kolejowo – drogowych, zmniejszyła się o 12 proc. Jedno jest pewne: jeśli już przechodzić przez tory, to tylko w dozwolonych miejscach. Szczególnie teraz, gdy zbliżający się pociąg można zauważyć często dopiero w ostatniej chwili.