Od kiedy powstał intrygował, zawsze ciekawy  – YETI. SKODA to marka jakich na naszym rynku mało. Tańsza od VOLKSWAGENA, w ramach którego koncernu działa, doskonale wyposażona i równie doskonale jeżdżąca. Yeti także wpisuje się w to twierdzenie, jest wygodny i niewiele można mu zarzucić.

Ma ten sam zespół napędowy co w TIGUANIE i czwartej generacji układ Haldex, który podaje napęd na wszystkie koła permanentnie, ale 95% stale na przednie koła, a w razie potrzeby znacznie więcej na tylne. Nawet do 85%. Robi to błyskawicznie, iż nie rozpoznamy kiedy. Tak działa sprzęgło wielopłytkowe międzyosiowe. Tolerancyjna elektronika pozwala na delikatne uślizgi tyłem i szybko reaguje w piachu czy błocie. Właśnie tam Yeti czuje się doskonale.

Ma też o 2,5 cm krótszy rozstaw osi niż Tiguan i o 65 litrów mniejszy bagażnik. A do tego – co dla nas niezmiernie ważne – o kilkanaście tysięcy niższą cenę.

Skoda Yeti powstała dopiero kilka lat po tym jak zaczęto intensywnie kupować kompaktowe SUV-y. Swym pojawieniem narobiła niezłego zamieszania. Trzeba było konkurować nie tylko niższą ceną, lecz także tym, ci trudno oblec w słowa, a co doskonałe auto mieć powinno. To coś co nie wiedzieć czemu przyciąga! Yeti to ma!

Niemiecka technika i bardzo praktyczne, przemyślane opakowanie – za to lubimy auta od naszych południowych sąsiadów. Często, jak ostatnio całkiem przyciągające wzrok opakowanie.

Przywykliśmy do pudełkowatej jak budka telefoniczna karoserii. Teraz nastąpiły zmiany w pasie przednim i zderzaku. Nie ma już charakterystycznych okrągłych reflektorów dodatkowych. Były one takim znakiem rozpoznawczym pojazdu. Teraz są duże zintegrowane reflektory mocno zachodzące na boki,  a w dolnej części zderzaka wąskie i długie przeciwmgielne z doświetlaniem zakrętów. Z boku uwagę przyciągają mocno uwypuklone nadkola i prostokątne duże drzwi, które ułatwiają wsiadanie. Za drzwiami mamy bardzo dużo miejsca dla pięciu pasażerów i dużo miejsca nad głowami. Z tyłu rozbudowany zderzak i duża klapa bagażnika z dużą szybą. Duże zintegrowane lampy tylne mocno zachodzą na boki. Na czarno pomalowane słupki A, C i D wraz z czarnymi relingami dachowymi przydają elegancji. Całość komponuje się w auto, które przyciąga spojrzenia ciekawskich, wzbudza ich zainteresowanie. Szczególnie na dużych 18 calowych kołach. Testowany model miał wcale nie zgorzej prezentujące się 17 calowe.

W środku dużo miejsca. Siedzimy wysoko na wszystkich miejscach. Dużo miejsca na nogi maja pasażerowie tylnej kanapy. Na przednich fotelach nawet nieźle trzymających na boki mamy jeszcze więcej miejsca. Kierowcy mogą tylko przeszkadzać grube przednie słupki. Za to widoczność przez szybę tylna jest doskonała.

Tapicerka tradycyjnie u Skody szaro-czarna. Jednak nigdy nie mam wrażenia, iż nudna. Deska rozdzielcza bardzo intuicyjna w obsłudze z przyciskami i pokrętłami godnymi aut nieco wyższej klasy, klasycznymi dla marki bardzo czytelnymi zegarami. Gruba kierownica z pełnym sterowaniem radiem i funkcjami komputera dobrze leży w dłoni. Sterowanie radiem i klimatyzacją pod ręką. Nad nimi duży wyświetlacz także do nawigacji. Auto ma kilka półek i schowków, bardzo praktycznych i specjalna śmietniczkę, którą łatwo opróżnić. Praktyczny podłokietnik środkowy ze schowkiem pod nim jest regulowany.

Bagażnik 405/1760 litrów po złożeniu siedzeń jest najmniejszy spośród konkurencji w wersji podstawowej i największy przy tylko dwóch pasażerach przednich siedzeń. To ważne, gdy chcemy skorzystać z praktyczności auta. Zamontowano tam wieszaki na torby, praktyczna przegrodę na mniejsze przedmioty i gniazdko 12V.

Na drodze Yeti pazurki pokazać postanowił. Doskonale się sprawuje. Prowadzi się bardzo dobrze, lekko, utrzymując wzorcowa równowagę. Dość przyjemnie twardo zestrojone zawieszenie nie pozwala domniemywać, iż to tapczan. Na zakrętach jeździ pewnie. Równie pewnie przejedziemy przez lekki teren. Powyżej 120 km/h słychać dość silne szumy powietrza opływającego nadwozie i odgłosy opon zimowych.

Spod maski dobiega tylko stłumiony warkot motoru ułożonego poprzecznie. Silnik wysokoprężny TDI 2,0 150 KM przy 3500 obr/min i 340 Nm przy 1750 – 2500 obr/min obr/min jest oszczędny i dobrze spisujący się na drodze. Napędza pojazd o masie 1565 kg. Zużycie paliwa na poziomie 5,0 – 5,5 litra przy spokojnej jeździe jest jak najbardziej osiągalne. Przy stałej prędkości około 100 – 110 km/h na tempomacie możemy osiągnąć nawet około 6,0 – 6,5 litra. Dopiero powyżej 125 km/h zużycie paliwa może mocno wzrosnąć.

Bardzo ciekawe auto do długich podróży i zimowych wypraw z dużym 20-centymetrowym prześwitem ma moc atrakcji w sobie. Jest wesołe i atrakcyjne do turystyki motoryzacyjnej. SKODA YETI z pewnością zdobędzie jeszcze wiele miejsc na świecie.

Tekst i zdjęcia: Mirosław Wdzięczkowski