Jest tak komfortowy, iż nie chce się z niego wysiadać.  DS 5 BLUE HDI jest tak ciekawy stylistycznie, iż w pełni zasługuje na prestiżowe oznaczenie DS. Jest godnym następcą kultowego i legendarnego modelu DS 19/21. Właśnie stylistyka tego auta przyciąga już na pierwszy rzut oka. Po wejściu do środka jest równie dobrze.

Agresywny i elegancki przód auta uległ pewnemu drobnemu liftingowi. Nadal mamy duży, wręcz potężny zderzak z licznymi załamaniami i chromowanymi wstawkami. Nad nim dominują wielkie reflektory zespolone. A znad nich wychodzą duże chromowane, charakterystyczne szable. Kończą się w połowie okien bocznych za słupkiem A, przed przednimi drzwiami. Po tym auto jest od razu rozpoznawalne.

Z boku nad klamkami jest przetłoczenie, które na końcu drzwi do drugiego rzędu siedzeń na dodatkowe, „fikuśne” przetłoczenie nawiązujące do DS 21 i XM. Okno boczne za drugimi drzwiami jest nieco niższe, przez co to przetłoczenie jest jak najbardziej uprawnione. Tył to wielka klapa bagażnika z bardzo dużymi reflektorami, których część jest na klapie, a ta większa część mocno zachodzi na błotnik. Wszystko wygląd jednak subtelnie i prestiżowo. Trzeba przyznać iż francuski koncern postarał się. Są auta różnych marek, które stylistycznie podążają za modą lub utartymi szlakami.  Są także takie auta, które mody wyznaczają i kreują. Taki jest właśnie DS. Od zarania swej historii linia DS szokowała i była wręcz niedościgniona. 19/21 tak dalece wyprzedzało konkurencję, iż trudno było wręcz skopiować umiejętnie to auto.

Postarał się także we wnętrzu. Luksus jest wszechobecny. Fotele przednie z masażem są bardzo wygodne. W czasie długiej podróży kierowca i pasażer nie męczą się. Zagłówki same w sobie są wyczynem projektantów. Są podwójne i można je odpowiednio ustawić do głowy, by ją oprzeć. Między fotelami jest wysoki tunel środkowy ze sterowaniem elektrycznym szybami.  Z pewnością dało by się pod nim wykroić jakiś schowek, czy półkę. Dokładnie nad tunelem w dachu na środku jest centrum sterowania displayem przed oczami kierowcy i zasłonkami aż trzech okien dachowych. Podobne rozwiązanie trzech okien widziałem tylko w JEEP Commander.

Tylna kanapa to także wygoda i dużo miejsca. Natomiast przed kierowcą i pasażerem rozciąga się doskonały widok na pięknie zaprojektowany kokpit – niczym w samolocie. Na środku mamy piękny zegarek, a pod nim przycisk Start/Stop. Obok dość duży wyświetlacz nawigacji i komputera pokładowego. Poniżej pełne sterowanie radiem i klimatyzacją.
Zegary to również popis projektantów. Obleczone chromem wyświetlacze są bardzo czytelne.

Przed nimi duża, elegancka kierownica – czteroramienna z pełnym sterowaniem radiem, tempomatem i funkcjami komputera pokładowego. Kierownica jest od dołu mocno podcięta. Bardziej puszyści kierowcy mogą się cieszyć.

Wszystko we wnętrzu jest przemyślane i miłe w dotyku. Materiały są wysokiej jakości. Nic nie skrzypi. A wygłuszenie wnętrza jest wręcz modelowe, dlatego dobry zestaw audio działa doskonale.

Silnik 2,0 HDI – wysokoprężny turbodoładowany o mocy 181 KM współpracuje z automatyczną skrzynią 6-biegową. Sprawnie rozpędza auto o masie 1540 kg, skrzynia zaskakująco sprawnie zmienia biegi. Nie ma dużych opóźnień przy nagłym przyspieszaniu.

Przyjemność z jazdy jest modelowa. Cisza i luksus prowadzenia. Zawieszenie jest miękkie, ale auto nie kładzie się na zakrętach. 18 calowe koła wyglądają pięknie i obleczone są w niskoprofilowe opony. Pojazd prowadzi się doskonale zarówno na zakrętach, na wybojach jak i na prostej. Ta jakość prowadzenia jest tak duża, jakbyśmy mieli do czynienia z autem o dwie klasy większym.  

CITROEN korzystając z legendy modelu DS postanowił ją kultywować. Stworzył odmienną markę DS – markę premium. Czeka ich duża promocja i kreacja, ale model DS 5 jest doskonałym promotorem luksusu i prestiżu. To auto do wielkiej turystyki motoryzacyjnej i dla prezesa firmy.

Tekst i zdjęcia: Mirosław Wdzięczkowski