Już od ponad tygodnia na rynku dostępny jest najnowszy – ósmy – numer Rocznika Legionowskiego, wydawanego przez Towarzystwo Przyjaciół Legionowa. Jego promocję zorganizowano w niedzielę (13 grudnia) w pawilonie wystawienniczym Muzeum Historycznego w Legionowie, a obecni na niej byli członkowie redakcji, autorzy oraz miłośnicy lokalnej historii.

– Ósmy rocznik legionowski to jest rocznik, który nawiązuje do tradycji, której treść mieściła się w poprzednich numerach, a swoim zakresem obejmuje przeszłość powiatu legionowskiego ze szczególnym uwzględnieniem Legionowa. Jego zakres chronologiczny jest bardzo szeroki – mówi profesor Aleksander Łuczak, redaktor naczelny Rocznika Legionowskiego.

Jest w nim bowiem artykuł sięgający wydarzeń z końca XVII wieku i dotyczący przekształceń własnościowych majątku Poniatowskich. Są teksty opisujące wydarzenia związane z Powstaniem Styczniowym oraz przedstawiające losy internowanych żołnierzy w czasach pierwszej wojny światowej i tuż po niej oraz jeńców  wojennych z lat 1941 – 1944. Są też artykuły opisujące Powstanie Warszawskie, genezę nazw legionowskich ulic, dzieje żołnierzy niemiecki z garnizonu Jabłonna, oraz powojenne losy Legionowa.  – Od strony niechronologicznej, a bardziej takiej poznawczej, to w tym roczniku jest bardzo ciekawy dział związany z osobowościami, które mieszkały na terenie  Legionowa i okolic –  dodaje profesor Łuczak.

W tym dziale mamy biografie dwóch duchownych: księdza prałata Stanisława Skrzeszewskiego i księdza Wacława Szelenebauma oraz serockiego malarza pochodzenia żydowskiego Jachoszuy Grosbarda vel Szyja Wielkobroda. Nie zabrakło też wspomnień legionowian. Mamy między innymi tekst o powojennej legionowskiej służbie zdrowia i o Cegielni. Włodzimierz Bławdziewicz wspomina swój udział w Powstaniu Warszawskim, Ewa Narożna swoje drogi do szkoły, a Aleksandra Daniela Oborska – rodzinny dom. Do rocznika powrócił też dział Edukacja Regionalna, w którym pojawił się tekst poświęcony projektowi „Ślady przeszłości”.  –  Mamy tak naprawdę wielowątkowy rocznik, który myślę trafia do różnych grup społecznych. I to chyba jest jego wartość. Cieszy nas też bardzo to, że autorzy chcą pisać. Obserwuję rocznik od początku i widzę, że teraz to pisanie jest bardziej entuzjastyczne. Jest dużo autorów, którzy chętnie piszą swoje wspomnienia, swoje biografie, przypominają swoje rodziny na terenie Legionowa i jest u nich taka chęć pisania – mówi dr hab. Jacek Szczepański, zastępca redaktora naczelnego Rocznika Legionowskiego. Jest też i cel tego pisania. – Gromadzimy wiedzę, która później przyda się do opracowania pełnej i poważnej monografii miasta Legionowa. Dzięki rocznikowi odkrywamy białe plamy z historii Legionowa i powiatu legionowskiego – mówi Jacek Szczepański.

Najwięcej tych plam pochodzi z okresu PRL-u. Niewiele wiadomo na przykład o ówczesnym rzemiośle i oświacie. Badacze nie znają też nazwisk wszystkich naczelników miasta i składów miejskiej rady. Materiałów na następne tomy Roczników Legionowskich z pewnością więc nie zabraknie. Premiera następnego już za rok.

Rocznik Legionowski jest do nabycia w legionowskich księgarniach.