W wielu gospodarstwach i domach jednorodzinnych na terenie Legionowa wciąż pracują stare piece węglowe, emitujące do atmosfery szkodliwe substancje. Jak wynika z raportu po kontroli stanu ochrony powietrza przed zanieczyszczeniami, przygotowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli, Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej.

W wielu miastach stężenie toksycznych i rakotwórczych substancji wielokrotnie przekracza dopuszczalne normy. Dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) są alarmujące. Ponad 3,5 mln osób na świecie umiera rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza. W  Polsce, około 45 tysięcy.

Czystość powietrza na Mazowszu również pozostawia wiele do życzenia i pod tym względem Legionowo nie jest zieloną wyspą. Wystarczy w okresie jesienno – zimowym wybrać się na wieczorny spacer. Na ulicach, gdzie dominuje zabudowa jednorodzinna, ale nie tylko tam, w powietrzu unosi się po prostu smog. Generują go głównie kominy, które emitują dym, pochodzący z tego czym legionowianie palą w swoich piecach. Pół biedy, jeśli w kotłowni pali się węglem lub drzewem. Niestety często w piecach lądują wszelkiego rodzaju śmieci, tworzywa sztuczne czy chemikalia. A to pierwszy krok do zanieczyszczenia powietrza, którym oddychamy. Urzędnicy z Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Legionowo, postanowili temu problemowi, przynajmniej częściowo,  zaradzić. –  Przystąpiliśmy do programu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który oferuje dofinansowanie wymiany pieców na poziomie 75 procent wydatków. Dodatkowo ze swojego budżetu gmina zaasygnowała odpowiednią kwotę, żeby pomóc mieszkańcom – mówi Robert Wieczorek, kierownik Referatu Ochrony Środowiska UM w Legionowie.

Miejsce starych węglowych piców, w gospodarstwach domowych zajęłyby urządzenia  ekologiczne lub odnawialne źródła ciepła. – Musimy się zorientować, jakie są potrzeby mieszkańców, a także instytucji działających na terenie gminy Legionowo. Zleciliśmy wykonanie takiego planu gospodarki niskoemisyjnej, po to, żeby zdiagnozować, jakie są budynki, na terenie Legionowa oraz jakie są źródła emisji szkodliwych substancji – mówi Robert Wieczorek. Posłuży to do stworzenia projektu, dzięki któremu źródła zanieczyszczeń będą możliwe do wyeliminowania. Do pracy zostali zaangażowani ankieterzy, którzy zbierają informację od mieszkańców o potrzebie wymiany tych urządzeń. Jak wskazuje plan gospodarki niskoemisyjnej, szacunkowa ilość nieruchomości w Legionowie, w których znajdują się stare piece wynosi ok.1000.

Robert Wieczorek mówi, że – Plan gospodarki niskoemisyjnej przewiduje także wskazanie obiektów, które można by było wyposażyć w odnawialne źródła energii, m.in. myślimy tutaj o urzędzie miasta, ale także o innych  instytucjach miejskich, gdzie można by było zamontować fotowoltaiczne ogniwa – . Program ten pewnie nie usunie problemu w całości, ale może znacznie poprawić komfort życia. Piece węglowe mogą być bowiem niebezpieczne. Często są bowiem montowane w małych pomieszczeniach, gdzie jest zbyt mało powietrza lub gdzie jest nieodpowiednia wentylacja. Nie wszyscy też czyszczą przewody kominowe, co z kolei może doprowadzić do zatruć tlenkiem węgla. – Zapraszamy mieszkańców do zgłaszania się do Urzędu Miasta Legionowo, do Referatu Ochrony Środowiska, aby móc dowiedzieć się, jakie są szczegóły tego dofinansowania – zachęca kierownik referatu. – Jest to bardzo dobry pomysł, bo trzeba spoglądać w przyszłość. Wiemy, co się dzieje w Krakowie, a tu w Legionowie mamy dużo lasów, dużo wody. Ja jestem za tym, żeby pomyśleć o ekologii, a takie dofinansowanie pomoże ludziom starszym. Namawiam wszystkich,  bo to jest naprawdę oszczędniejsze ogrzewanie, i sprawia mniej kłopotu, niż np. dokładanie węgla – mówi pan Dariusz Goździarski, mieszkaniec Legionowa.

W obecnej chwili zainteresowanie mieszkańców Legionowa tym zagadnieniem jest umiarkowane. Miejmy nadzieję, że to tylko z powodu letniej, upalnej pogody. Chłodne dni niebawem nadejdą, a wtedy trzeba będzie ogrzać dom. I najlepiej zrobić to za pomocą ekologicznego pieca.

Wioletta Misiaszek

2 KOMENTARZE

  1. Zaś posiadacze starych gazówek wymieniają kotły na kondensację, gdzie produktem ubocznym spalania jest tylko woda. A kocioł, dajmy na to junkersa, zwraca się w 2-3 sezony, przy rosnącej wydajności i spadającej powoli cenie kolejnych modeli.

  2. I tak widzę, że coraz więcej osób kupuje np. mory – kotły zgazowujące, które są o wiele bardziej ekologiczne od tradycyjnych śmieciuchów, a przy tym – co z punktu widzenia klienta szczególnie ważne – dużo oszczędniejsze od tradycyjnych. I też można bez problemu taki system uzupełnić później o fotowoltaikę.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.