11 czerwca zastępca prezydenta Legionowa Piotr Zadrożny powołał Tomasza Talarskiego na stanowisko dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie. O kulisach odejścia i niespodziewanego powrotu do MBP, z nowym – starym szefem miejskiej książnicy rozmawiał Rafał Michałowski.

RM: Trochę pan namieszał swoim odejściem?
TT: Ja bym tak tego nie nazwał.
RM: A jak?
TT: Próbą zwrócenia uwagi na sposób podejmowania ważnych decyzji, decyzji, które mają wpływ na funkcjonowanie legionowskiego samorządu.
RM: Co pan ma na myśli?
TT: Nie można nikogo obarczać winą, zanim da mu się szansę na przedstawienie swojego stanowiska.
RM: I skutecznie pan tę uwagę zwrócił.
TT: Inaczej, spowodowałem, że zaczęliśmy o sprawie rozmawiać odstawiając na bok emocje, które w tym przypadku wzięły górę (o niezasadności skargi Łukasza Adamczyka na działania prezydenta Legionowa pisaliśmy w numerze 22/683 z dnia 3 czerwca 2015 roku).
RM: A nie dało się spokojnie porozmawiać przed złożeniem rezygnacji?
TT: Nie było już wtedy takiej możliwości. Komisję Rewizyjną goniły terminy, media naciskały, ogólnie rzecz ujmując napięcie sięgnęło zenitu.
RM: Ale to chyba dobrze, że media patrzą władzy na ręce?
TT: Oczywiście, że tak, ale powinny to robić z zachowaniem choć odrobiny obiektywizmu. Nie mam nic przeciwko temu, żeby kopać Talarskiego, ale jak na to zasłuży. Ja nie zasłużyłem. Dlatego właśnie wysłałem stosowne sprostowania do kilku lokalnych redakcji. Mam nadzieję, że się ukażą. Jest taka zasada w dziennikarstwie, która mówi o tym, że każda informacja powinna być sprawdzona. W tej sprawie tego właśnie zabrakło.
RM: A może po prostu jest pan zbyt nerwowy?
TT: Może rzeczywiście zbyt pochopnie podjąłem decyzję o rezygnacji, ale wtedy wydawało mi się, że to najlepsze rozwiązanie. Chciałem przeciąć wszelkie spekulacje na temat mojego powołania i obecności na stanowisku dyrektora MBP w Legionowie.
RM: Tym samym postawił pan władze miasta pod ścianą.
TT: Nie to było moim celem. Tę kwestię omówiliśmy na początku naszej rozmowy.
RM: Kto panu zaproponował ponowne objęcie stanowiska?
TT: Prezydent Zadrożny. Miało to miejsce kilka dni po rozmowie pana prezydenta z pracownikami biblioteki.
RM: I czego pan prezydent się wtedy dowiedział?
TT: Proszę zapytać pana prezydenta, mnie przy tej rozmowie nie było.
RM: Pytałem. Poszło całkiem nieźle. Opinia związków zawodowych była pozytywna. Pracownicy też podobno stanęli za panem murem.
TT: Z tym murem to bym nie przesadzał. Natomiast opinia związków zawodowych przyszła później, to tak w ramach sprostowania.
RM: I?
TT: Było to dla mnie miłe zaskoczenie. Dziękuję.
RM: To przesądziło o powrocie na stanowisko dyrektora biblioteki?
TT: To też, ale nie tylko. Ważniejsze jest chyba to, że w grudniu ubiegłego roku poszliśmy w jednym kierunku. Biblioteka ze swoją ofertą wyszła do mieszkańców, nie czekając na to, aż mieszkańcy przyjdą do biblioteki. To fundamentalna zmiana. Przed nami realizacja wielu ważnych przedsięwzięć. Nasza placówka jest w trakcie cyfryzacji i reorganizacji procesu wypożyczania i gromadzenia zbiorów. Czeka nas również poszerzenie oferty o działania kulturalne i edukacyjne. Ten wyznaczony w grudniu kierunek uzyskał pozytywną opinię władz miasta i myślę, że również naszych czytelników, którzy coraz chętniej do nas zaglądają. Stąd zapewne pojawiła się propozycja mojego powrotu, który ma być gwarancją pozytywnego zakończenia podjętych działań.
RM: Jak 11 czerwca przywitali pana pracownicy?
TT: Kazali sobie kupić owoce (śmiech).
RM: Dziękuję za rozmowę.

2 KOMENTARZE

  1. To żenujące, jedna wielka kpina i świadczy moim zdaniem o bezczelności tych, przez kogo został powołany. Czas tym osobom już chyba podziękować. Niezależnie od tego, jak ocieplił się wizerunek biblioteki od czasu wyboru tego pana to prawdopodobnie złamał on prawo. Piszę “prawdopodobnie” bo nie ma wyroku sądowego ale znamienna jest jego rezygnacja. Nie jest powiedziane, że nie byłoby innej, jeszcze lepszej osoby na to stanowisko. Skoro nasi lokalni włodarze tolerują tych, co prawdopodobnie złamali prawo w takiej błachej sprawie, kto wie, co dzieje się w tych “grubszych”. Panu Łukaszowi Adamczykowi, dzięki któremu sprawa wypłynęła, należą się podziękowania. Dziękuję.

  2. Takarski dalej prowadzi działanosc gospodarcza, łamiac zapisy art.4 ustawy o ograniczeniu działanosci przez osoby pelniace funkcje publicznei Roman oraz Zadrozny maja to gdzies. Ciekawe przeciez Talarski złozył rezygnacje 27 maja a Smogorzewski ja przyjał, oj chyba jakies trzyliterówki sie za to wezmą

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.