Kwietniowa sesja rady miasta należała do bardziej burzliwych w tej kadencji. Duża w tym zasługa uchwały zwiększającej obowiązkową liczbę godzin dla sporej grupy gminnych pracowników oświaty. A konkretnie nauczycieli zatrudnionych w oddziałach integracyjnych oraz nauczycieli wspomagających, pracujących w zwykłych klasach.

Jak tłumaczył zastępca prezydenta Piotr Zadrożny, owa „podwyżka” stanowi w pewnym sensie uzupełnienie uchwały podjętej przez radnych w 2013 roku, ustalającej wymiar pensum dla logopedów, pedagogów, psychologów, terapeutów oraz doradców zawodowych. Ma ona także związek z wnioskiem dyrektora Zespołu Szkół w Legionowie. Zwrócił on uwagę na fakt, że dla części nauczycieli pensum wynosi 18, a dla innych 28 godzin tygodniowo. Urzędnicy podzielili te wątpliwości. Stąd propozycja ujednolicenia go i podniesienia do tego drugiego poziomu.

– Tym jednym ruchem zwiększymy czas opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi w szkołach o kilka godzin tygodniowo – zachęcał radnych Zadrożny. Szybko okazało się, że nie wszyscy takie posunięcie akceptują. Na początek opozycja przywołała opinie nauczycieli i rodziców, którzy kilka dni wcześniej gościli na obradach komisji oświaty. – Mówili, że zwiększenie tego pensum obniży standard nauczania. Zmuszanie nauczycieli do wypracowania tych godzin jeszcze w szkole zmniejszy ich aktywność, ze względu na to, że będą zmęczeni. A te dzieci naprawdę wymagają szczególnej troski – powiedział Andrzej Kalinowski (PiS).

Jak łatwo się domyślić, ratuszowi włodarze byli innego zdania. – Idąc pana tokiem rozumowania, że oni będą przemęczeni, to powinniśmy im to pensum jeszcze zwiększyć. Bo prawda jest taka, że człowiek jest słaby i grzeszny. A po to w szkole jest dyrektor, żeby pilnować, czy on dobrze pracuje, czy on źle pracuje – odrzekł Roman Smogorzewski. – To dyrektor będzie organizował pracę tych specjalistów. I ma to zrobić w taki sposób, żeby oni po godzinach, jeżeli tego nie chcą, to nie musieli pracować. Ja tylko przypomnę, że oczywiście istnieje pensum, ale tak naprawdę nauczyciel, jak każdy z nas, jest zatrudniony na 40 godzin. A pensum to ma przy tablicy – wspomógł swego pryncypała Piotr Zadrożny. Sceptyków te racje jednak nie przekonały. Podobnie jak większości członków komisji oświaty, która opinię zaopiniowała negatywnie. – Dla mnie taka zmiana, z 18 na 28 godzin, jest po prostu szokiem – skomentowała projekt Małgorzata Luzak (NMNS). – Faktycznie zwiększymy liczbę godzin opieki nad tymi dziećmi, natomiast rozwiązanie nie jest dobre, gdyż one nie wymagają tylko i wyłącznie opieki. Nauczyciele wspomagający są nie po to, żeby opiekować się tymi dziećmi, lecz żeby je nauczać – dodał niezależny radny Leszek Smuniewski. Przypomniał, że co roku o około 30 proc. wzrasta liczba dzieci z orzeczeniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Dlatego sugerował zatrudnienie nowych nauczycieli, a nie zwiększanie pensum dla już pracujących. – Zadaniem gminy jest realizować potrzeby edukacyjne z należytą starannością, ale także optymalizować koszty. Mam wrażenie, że proponując ta uchwałę, skupiliśmy się na optymalizacji kosztów, a niestety nie na realizacji potrzeb.

Broniąc kontrowersyjnej zmiany, Roman Smogorzewski powołał się na przykład gminy Wieliszew, stawianej za krajowy wzór, jeśli chodzi o wdrażanie edukacji włączającej. Tam tygodniowe pensum wynosi 30 godzin. Druga strona uznała argument za chybiony. – Pan prezydent nawiązał do nauczycieli w gminie Wieliszew i nauczania włączającego. To są dwie różne sprawy – stwierdziła Elżbieta Pazio z legionowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. I próbując odwieść radnych od przegłosowania uchwały, dodała: – Żeby nauczyciel wykonał swoją pracę z korzyścią dla takiego dziecka, to musi się przygotować do każdego przedmiotu. Mało tego, musi również przygotować sprawdzian. A po uwzględnieniu dwóch godzin „karcianych” zostanie mu na to tylko 10 godzin – ostrzegała przedstawicielka oświaty. Na takie dictum szef ratusza wytoczył najcięższe działo. – Tych bardzo zajętych, zapracowanych nauczycieli, specjalistów często spotykam pracujących w szkołach niepublicznych, w różnych poradniach oraz prywatnych przedsięwzięciach. Wytoczył i pozostawił to bez komentarza…

Głosowanie pokazało, że w tej sprawie radzie daleko do jednomyślności. Uchwałę poparło jedynie 13 radnych, 7 było przeciw. Tak czy owak, klamka zapadła.