Wiosenna aura, bliskość wody i disco polo to trzy magnesy, które w niedzielę przyciągnęły do Nieporętu tysiące ludzi. Ostatniego dnia tegorocznej majówki zwabił ich tam Piknik pod Parasolem, czyli impreza z najpopularniejszą w Polsce muzyką w roli głównej.

Pomysł na wielką Majówkę 2015 był prosty. – Wydaje mi się, że obecnie disco polo przeżywa chyba najlepsze chwile od początku lat 90. Dlatego teraz każdy organizator to wykorzystuje i zaprasza gwiazdy tej muzyki. Wystarczy popatrzeć na dzisiejszą publiczność: jest pełna „sala”, a disco polo rządzi – śmieje się organizator pikniku Marcin Sobociński. Dobrze to było widać podczas występów zespołów Jorrgus i Andre, ale najlepiej, gdy na scenę weszła grupa Akcent. Gdyby ktoś nie wiedział, prawdziwa legenda tego nurtu.

Jej lider, Zenon Martyniuk, od ćwierć wieku na własnej skórze doświadcza skutków popularności muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Bo nawet kiedy na wiele lat właściwie zniknęła z mediów, w tanecznym „podziemiu” wciąż niepodzielnie panowała. – Powstało wiele młodych zespołów, dużo się dzieje i stąd niektórzy mogli wyciągnąć wniosek, że ta muzyka troszeczkę się odradza. Ale ona i kiedyś, i teraz ma się bardzo dobrze – twierdzi artysta.

Przepis na sukces w tej branży jest z pozoru prosty. Sęk w tym, że mało kto, tak jak grupa Akcent, potrafi optymalnie go wykorzystać. Z drugiej strony, granie disco polo nie różni się od innych dziedzin życia, w których królują zwykle ci, co mają to nieuchwytne „coś”, lub jak kto woli – talent. – Piosenki robimy w dalszym ciągu tak, jak robiliśmy je 25, 15 czy 5 lat temu. Nagrywamy bardzo proste utwory: wpadające w ucho, fajnie zaaranżowane, z ciekawym refrenem. I o to właśnie chodzi. Z czego, jak zauważa wokalista, młode zespoły nie do końca zdają sobie sprawę. – Stawiają bardziej na brzmienie, wszystko robione jest na jedno kopyto. Nasze piosenki i w latach 90., i teraz mają po prostu melodię. A jak potrzeba zrobić coś do klubu, to robimy drugą wersję danej piosenki. Wtedy ma to jakiś sens – mówi Zenon Martyniuk.

Bez wątpienia sens ma też organizowanie imprez takich jak niedzielny piknik pod Hotelem Parasol. Przyrodnicze i kulinarne atrakcje w połączeniu z odpowiednią muzyką to koktajl, który spora część rodaków wypija chętnie i do ostatniej kropelki. Trudno więc się dziwić, że pomysłodawcy pikniku planują nad Zalewem letnią discopolową inwazję. – Toczą się rozmowy z właścicielem hotelu, aby teren, na którym odbywa się dzisiejsza Majówka 2015, wydzierżawić i robić tu imprezy do końca lata. Może się to uda, zobaczymy – ma nadzieję Marcin Sobociński. Fanom disco polo pozostaje trzymać kciuki za powodzenie tych planów. Jedno jest pewne: w zalewie nadzalewowych atrakcji kolejne pikniki nie utoną

Poprzedni artykułKolarska majówka
Następny artykułVivat Maj!
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.