„Skarpy wału i jego korona są w bardzo złym stanie na technicznym na całej długości” – to najważniejszy wniosek z protokołu pokontrolnego wałów wiślanych znajdujących się na terenie gminy Jabłonna. Kontrola została przeprowadzona 16 kwietnia. Podjęto już działania zmierzające do naprawy rzecznych umocnień.

W kontroli wzięli udział przedstawiciele Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie, wójt Jabłonny Jarosław Chodorski, przedstawiciel starostwa Hubert Macioch, dwaj gminni radni: Wojciech Nowosiński i Zenon Chojnacki, pracownicy urzędu gminy Jabłonna oraz mieszkańcy. Wyniki kontroli są alarmujące.Stan wałów na długości 18,8 km, od granicy z Warszawą aż do Nowego Dworu Mazowieckiego, jest katastrofalny. W protokole pokontrolnym, jako winowajców takiego stanu rzeczy wskazuje się dziki. W dokumencie czytamy: „Zniszczenia wału rozszerzają się i z każdym dniem obejmują nowe odcinki wału. Taki stan świadczy o nadmiernej liczebności dzików na tym obszarze”. – Tych zniszczeń jest dużo. One są od strony odwodnej, czyli od strony Wisły, na koronie i przy stopie wału – mówi Hubert Macioch, kierownik Referatu Zarządzania Środowiskiem Starostwa Powiatowego w Legionowie.

Największym problemem jest tu uszkodzona darń porastające wał. A to właśnie ona, w przypadku nadejścia wysokiej fali, ochrania strukturę umocnień, uniemożliwiając wypłukiwanie z nich ziemi. – W dwóch, czy trzech miejscach, gdzie darń została już zdarta przez dziki zauważyliśmy, że na skutek opadów ten wał zmienił już swoją geometrię. Na odcinku kilkudziesięciu metrów wygląda to naprawdę bardzo niepokojąco. W innych miejscach w strukturze wału były wręcz wydrążone doły o głębokości kilkunastu centymetrów – dodaje Hubert Macioch.

Najważniejszym zaleceniem, jaki znalazł się w protokole pokontrolnym był zapis mówiący o pilnej modernizacji wału na całej jego długości oraz o ustaleniu sposobu doraźnego zabezpieczenia skarpy w miejscach najbardziej zagrożonych przez dziki. Dodatkowo jeszcze zalecono podjęcie działań w celu ograniczenia ilości tych zwierząt na terenie przylegającym do wałów.

Do zniszczeń nie doszło wczoraj

O złym stanie rzecznych umocnień, informowano już wcześniej. Rok po powodzi z 2010 roku, na zlecenie Ministerstwa Gospodarki została zrobiona ekspertyza techniczna wałów na ternie gminy Jabłonna. Wynikało z niej, że wały mogłyby nie wytrzymać kolejnej tak dużej powodzi, jak ta sprzed pięciu lat. Przez ten czas nie podejmowano jednak żadnych działań w kierunku poprawy ich stanu. Dopiero obecny wójt Jabłonny zajął się tym problemem. W jego rozwiązanie angażuje również i inne samorządy. Fatalny stan wiślanych wałów to bowiem problem nie tylko Jabłonny, ale też i Legionowa oraz sąsiedniego powiatu nowodworskiego. Szacuje się, że gdyby doszło do naprawdę dużej powodzi i wały na terenie Jabłonny by w którymś miejscu puściły, bezpośrednio byłoby zagrożonych prawie 65 tysięcy osób.

Pod koniec marca w Urzędzie Gminy, z inicjatywy Wójta Jarosława Chodorskiego odbyło się spotkanie poświęcone omówieniu koncepcji modernizacji wału przeciwpowodziowego. Oprócz władz Jabłonny udział w nim wzięli także przedstawiciele starostwa powiatowego w Legionowie i nowym Dworze Mazowieckiem oraz Urzędu Miasta Legionowo i urzędu Miasta nowy Dwór Mazowiecki. Na tym spotkaniu, Biuro Studiów i Projektów Gospodarki Wodnej Rolnictwa Bipromel Spółka z o.o. zaprezentowało, przygotowane na zlecenie Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie, trzy koncepcje przebudowy umocnień przeciwpowodziowych znajdujących się na terenie gminy Jabłonna.   

Pierwszy i trzeci najlepsze

Pierwszy wariant zakładał wyniesienie korony wału do wymogów I klasy budowli hydrotechnicznej na całej długości rozpatrywanego odcinka (18,8 km) wraz z rozbudową korpusu istniejącego wału, dobudowy ławy przywałowej i uszczelnienie podłoża.

Drugi, to wyniesienie korony wału do wymogów I klasy budowli hydrostatycznej na odcinku o długości 10,290 km, a na pozostałym (a długości 8,5 km) dostosowanie korony wały do II klasy budowli hydrotechnicznej, rozbudowa korpusu istniejącego wału, dobudowa ławy przywałowej i uszczelnienie podłoża.

Ostatnia koncepcja zakłada identyczne rozwiązania jak wariant pierwszy, poza zmianą trasy wału na długości 830 metrów.

Uczestnicy spotkania uznali za najlepsze, warianty numer jeden i trzy. Jak informują przedstawiciele Urzędu Gminy Jabłonna, przedstawiciele samorządów biorących udział w naradzie mają zaopiniować te rozwiązania i przesłać je do biura projektowego Bipromel oraz do Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie.

Koszt modernizacji wałów na odcinku biegnącym przez Jabłonnę oszacowano na 85 milionów złotych. Inwestycję tę ma zrealizować WZMiUW w Warszawie. – Jabłonna jest najbardziej zagrożona fatalnym stanem wałów i to wójt musi walczyć z urzędem melioracji o to, aby wały zostały uszczelnione. My jako radni będziemy go w tym wspierać i będziemy również naciskać urząd, aby to szybko wykonał – mówi Wojciech Nowosiński, radny gminy Jabłonna. – Mamy protokół , podpisany także przez przedstawicieli urzędu melioracji, gdzie czarno na białym jest napisane, że stan wałów jest fatalny i im nie odpuścimy – dodaje radny.

Wraca problem dzików

Modernizacja umocnień rzecznych to jedna rzecz. Druga, to doprowadzenie do tego, aby zniszczeń nie przybywało. Osiągnąć to można tylko i wyłącznie poprzez ograniczenie populacji dzików. Z Wieloletnich Łowieckich Planów Hodowlanych wynika, że na tym terenie, gdzie znajdują także i wiślane wały powinno ich bytować tylko… 18. Tymczasem jest ich prawdopodobnie około setki. Jak więc widać plany łowieckie nie są realizowane. Nad tym, jak doprowadzić do tego, aby populacja dzików w powicie osiągnęła swoją docelową liczbę, samorządowcy głowią się od bardzo dawna i nic nie wskazuje, że ten problem uda się szybko rozwiązać.

Oby przynajmniej sprawę uszczelnienia wiślanych wałów udało się szybko załatwić.