W czwartek 16 kwietnia w sali widowiskowej ratusza odbyło się kolejne spotkanie z polskim filmem w ramach Kina Otwartego, organizowanego przez Powiatową Instytucję Kultury. Tym razem można było obejrzeć „Dziewczynę z szafy” w reżyserii i do scenariusza Bodo Koxa.

Kox zaczynał jako twórca kina offowego, a „Dziewczyna” jest jego debiutem kinowym. Film zapewnił mu sławę i międzynarodowy rozgłos. Nic więc zatem dziwnego, że – jak mówił podczas autorskiego spotkania – nie chciałby już wracać do swoich niezależnych korzeni.– To byłby, jak mówią politycy, krok do tyłu i oczywiście regres. Jestem już bowiem w takim wieku, że wołałbym mieć poważne zabawki w tej mojej  piaskownicy. Nie chciałbym nawet, żeby to była jeszcze piaskownica, tylko fanatyczna olbrzymia plaża – mówił Bodo Kox.

„Dziewczyna z szafy” to niebanalna opowieść o przyjaźni trójki outsiderów: podrywacza Jacka, jego autystycznego, ale genialnego brata – Tomka oraz młodej antropolog Magdzie, tytułowej dziewczynie z szafy. Pewnego dnia Jacek, prosi Magdę, aby ta zaopiekowała się jego bratem. Jest to początek głębokiej więzi, jaka połączy tych dwóje zagubionych ludzi. Zakończenie filmu jest niejednoznaczne i niedopowiedziane. W trakcie spotkania, Bodo Kox naprowadził jednak trochę widzów na to, jak można je interpretować. – Ja myślę, że po prostu przenieśli się do świata równoległego i mają tam fajne życie we dwójkę – mówi reżyser.

Zdradził też trochę szczegółów na temat swojego najbliższego filmu. To, podobnie jak „Dziewczyna z szafy” ma być historia o samotności, wyobcowaniu i potrzebie bliskości, ale   w klimatach… science fiction. – Akcja się dzieje w dalekiej przyszłości i jest oczywiście o tym samym, czyli o pewnego rodzaju alienacji, samotności i trochę miłości. Te tematy mnie najbardziej interesują – mówi.

Następny seans w ramach „Kina otwartego”, już w maju.