W budowlance, ale i w codziennym życiu często najtrwalsza bywa prowizorka. Jak ulał pasuje to do historii pętli autobusowej na osiedlu Przylesie. Miała funkcjonować przez „chwilę”, a przetrwała 8 lat. Teraz, wraz z jej nieuniknionym końcem, jabłonowscy włodarze muszą postanowić, co dalej.

Wszystko zaczęło się w 2007 roku, gdy gmina Jabłonna „przeprosiła” się z Zarządem Transportu Miejskiego. Tyle że chcąc realizować na Przylesiu transport zbiorowy, trzeba było stworzyć stosowną infrastrukturę. Dlatego samorządowcy wystąpili do SMLW o czasowe użyczenie kawałka jej gruntu. – Myśmy wyrazili zgodę na wybudowanie pętli na naszym terenie na czas przejściowy. Bo przecież docelowo miało to być rozwiązane inaczej – przypomina prezes Szymon Rosiak.

Bez większych burz tymczasowa pętla funkcjonowała całe sześć lat. W 2013 roku, gdy spółdzielnia szykowała kolejną inwestycję na Przylesiu, upomniała się o swoje. Ówczesne władze gminy zapewniły, że zajmą się sprawą. Jej finału upatrywały w przebudowie ronda na ul. Brzozowej i puszczeniu autobusów drogą wzdłuż obwodnicy. – Takie deklaracje składał wicewójt Rokicki. Twierdził, że promień skrętu będzie tam na tyle wypracowany, że przegubowce też się zmieszczą – dodaje szef spółdzielni.

Tak minęły kolejne bezproduktywne dwa lata i nastał rok 2015. Dłużej SMLW czekać już nie może. Kilka tygodni temu inwestor znów podjął rozmowy z Zarządem Transportu Miejskiego i już nowymi, zmienionymi po wyborach władzami gminy. Na rozwiązanie problemu dając im czas do końca maja. Możliwości pojawiło się kilka. – Nasi pracownicy objechali cały teren i przedstawili cztery możliwe rozwiązania zawracania tam autobusu, nawet przegubowego. Jednym z nich, najprostszym i najtańszym, było poszerzenie rondka na ul. Akademijnej, przy wznoszonym przez nas teraz budynku – mówi Szymon Rosiak.

Ale wygląda na to, że nowy wójt skłania się ku innemu wyjściu z sytuacji. Jak wynika z kwietniowego pisma ZTM-u, po likwidacji obecnej pętli przy ul. Akademijnej przegubowce jednak nie będą mogły zawracać na Przylesiu. Dlatego przewoźnik sugeruje inny wariant. – Jest idea powstania nowej linii „siedemset”, dedykowanej temu osiedlu, którą bezpośrednio będzie można dojechać do Warszawy. W związku z tym autobus 731 nie wjeżdżałby już na Przylesie. Zastąpiłaby go właśnie nowa linia – informuje Jarosław Chodorski. Dla przylesian jeżdżących do stolicy byłaby ona idealna. Tyle że oznaczałaby odcięcie ich od linii 731. To zaś rykoszetem uderzyłoby też w legionowian. Dlatego nad ewentualnymi zmianami samorządowcy zamierzają dobrze się zastanowić. – Sprawa nie jest przesądzona. ZTM zwrócił się z nią do nas dopiero kilka dni temu. Analizujemy ją. To bardzo istotne, żeby porozumieć się z miastem Legionowo, żebyśmy wspólnie wypracowali stanowisko wobec Zarządu Transportu Miejskiego – zastrzega wójt gminy Jabłonna.

W kwestii pętli na Przylesiu niezmienne pozostanie tylko stanowisko SMLW. – Terminu już nie możemy przesunąć, bo mamy umowy. To niemożliwe. Głupio mi odpisywać i przepraszać klienta, który wpłacił nam kilkaset tysięcy złotych, a my mu jeszcze nawet nie wykopaliśmy tam dziury – obrazowo przedstawia sytuację prezes Rosiak. I to się musi zmienić. Żeby przez autobusową pętlę spółdzielczy inwestor z przyczyn ekonomicznych nie miał do czynienia z tą metaforyczną – na szyję.