Od różnych ludzkich stad: partii, stowarzyszeń, sekt czy armii trzymam się z daleka. Taki ze mnie troszkę socjalny solista, w skrócie socjalista. Lecz gdyby istniał gdzieś fanklub łosi, to chyba bym zasilił jego szeregi – takim uczuciem pałam do tych pokracznie uroczych stworzeń. Dlatego mocno szarpnęła mną uchwycona kamerą scena, na której ginie mały, rozkoszny łoszak.

I to na oczach patrzącej z oddali matki, bezradnej w starciu z apetytem potężnego misia. Ale zaraz, to przecież nic wielkiego! Telewizor uczynił mnie jeno świadkiem morderstwa, jakich codziennie w świecie przyrody popełnia się miliony. Naturalnego. A jednak wstrząsającego, chociaż motywu żadnego sprawcy nigdy nie stanowi kasa, ideologia, ani żądza sławy. Ich rozumem jest instynkt. Z naszej perspektywy może i okrutny, ale na swój śmiercionośny sposób przewidywalny, logiczny i zrozumiały. Wymiar sprawiedliwości świata fauny wydawał wyroki zanim na tej planecie zakiełkował człowiek, wydawać będzie również wtedy, gdy ten już na zawsze zwiędnie. A że to nastąpi, nie mam wątpliwości. Matka Ziemia i tak zbyt długo toleruje gatunek, który jako jedyny wykazuje karygodny brak szacunku do swej rodzicielki. Wyrodny potomek z „Ballady o Januszku” to w porównaniu do nas krynica synowskiej miłości. A historia niedźwiedzia i raczkującego na badylach oseska – przypowieść o dobrym samarytaninie.

Do religii nawiązuje celowo. Ona to bowiem legła u podstaw tego, że w weekend legło w gruzach miasto, na które ponad 3 tys. lat temu wyłożył dutki asyryjski władca – wymienione nawet w Księdze Rodzaju Nimrud. Brodaci panowie z pewnego bractwa uznali, że taka jest wola autora ich ulubionej książki. Aby więc widok starożytnych ruin nie raził Pana w oczy, naszpikowali je fajerwerkami i po bezcennym świadectwie cywilizacji została sterta gruzu. Szok! Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych – że nawiążę do filmowej riposty C.K. kapitana Wagnera – słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić takie postępowanie. Te, które znam, byłyby dla owej bandy pochlebstwem. Dziwi też fakt, że o tym ukamienowaniu polskie media ledwie się zająknęły, forując niusy, które zmywamy przy porannej toalecie. Ciekawe, co zrobią, gdy rosnąca w siłę brać na celownik weźmie piramidalne świętokradztwa w Gizie? Znów zagrają rodakom na Dudach albo zaciągną do Bronkowego pekaesu? Pewnie tak. To głupie i krótkowzroczne. Bo kiedy półksiężyc zechce ściąć Jasną Górę, na reakcję „niewiernych” może być za późno.

Akurat chrześcijanie, w temacie niszczenia śladów dawnych kultur mając wiele za komżami, powinni być wyjątkowo czujni. Wszak z autopsji znają ten rodzaj zaślepienia. I wiedzą, że gra toczy się o to, aby za budzik służyło im nawoływanie muezina. A prorocze słowa pochodziły tylko od jednego proroka.

Poprzedni artykułMazur, czyli piękna tradycja
Następny artykułUltradźwięki młodości
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.