Niezależnie od dalszych pożytków płynących z projektu „Legionowianie 60+ współtworzą senioralną strategię działań Miasta”, sukcesem była już sama jego realizacja. Zaangażowało się w nią kilkuset aktywnych legionowian, którzy znów dowiedli, że jeśli życiu towarzyszy pasja, to nawet sześć dźwiganych na karku krzyżyków wydaje się lekkich jak piórko.

Inicjatywa opracowania legionowskiej strategii – została ona zrealizowana przy udziale pieniędzy pochodzących z programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w kraju wdrażanego przez Fundację im. Stefana Batorego w partnerstwie z Polską Fundacją Dzieci i Młodzieży – była strzałem w dziesiątkę. Teraz, kiedy wszystkie jej założenia, czarno na białym, widnieją w stosownym dokumencie, widać to jak na dłoni. – Seniorzy są naszym ogromnym, niewykorzystanym kapitałem. Zauważyłem, że wielu ludziom, którzy kończą jakiś etap swojego życia i idą na emeryturę, potrzebne jest wsparcie. Często już po kilku miesiącach bezczynności, kiedy zamilkną telefony, zaczynają odczuwać brak zainteresowania ze strony osób, z którymi wcześniej mieli regularny kontakt. Zaczyna im brakować zwykłego ludzkiego ciepła. I my postanowiliśmy to zmienić – mówi dr Roman Biskupski, kierownik projektu i prezes Stowarzyszenia Pomocy Potrzebującym „Nadzieja”.

Ale samymi chęciami i operatywnością jego członków załatwić dałoby się niewiele. Najistotniejszy jest fakt, że gremialnie wsparli ich legionowianie po sześćdziesiątce, dając niepodważalny dowód, jak bardzo zależy im na uczynieniu miasta przyjaźniejszym dla ludzi w ich wieku. – Seniorzy, mam wrażenie, poczuli, że zaczęło się tu dziać coś, czego nie było wcześniej. To był moment, żeby porozmawiać z osobami w wieku 60+, czego one tak naprawdę by chciały, czego oczekują od miasta, ale też co mogą mu dać od siebie – mówi Agnieszka Żychalak z Fundacji Pracownia Kompetencji, która partnerowała SPP „Nadzieja” w opracowaniu strategii. – Najfajniejsza w niej była duża partycypacja seniorów; to że oni sami wskazywali na realne potrzeby i problemy. Zarówno własne, jak i trapiące innych seniorów – podkreśla Anna Brzezińska, dyr. Ośrodka Pomocy Społecznej w Legionowie. Wobec takich dokonań trudno się dziwić, że prace nad projektem doczekają się godnego uwieńczenia. W najbliższy poniedziałek (30 marca) w sali widowiskowej ratusza odbędzie się uroczyste spotkanie z udziałem współtwórców strategii, władz samorządowych, a przede wszystkim mieszkańców Legionowa. W jego trakcie każdy z obecnych seniorów, oprócz smacznego poczęstunku, otrzyma również gotową wersję sporządzonego w mieście dokumentu.

Jako zapalony podróżnik, Roman Biskupski już dawno zauważył różnice w polityce senioralnej Polski oraz krajów zachodniej Europy. W jego opinii mobilność i ciekawość świata tamtejszych emerytów wynika nie tylko z zasobności portfela, ale też z umiejętności gospodarowania środkami. Przydaje się również bycie na bieżąco z nowoczesną technologią. To dlatego Stowarzyszenie Pomocy Potrzebującym „Nadzieja” od lat oswaja seniorów z internetem, uświadamiając im związane z nim możliwości osobistego rozwoju. I tą drogą podążać ma nadal. Następnym impulsem do zaangażowanie pokolenia 60+ w życie miasta będzie stworzenie Legionowskiego Centrum Wolontariatu. – Chcemy poprzez to wykorzystać zapał, wiedzę i potencjał intelektualny seniorów do tego, aby pomagali sobie wzajemnie. To wielka sprawa – uważa szef SPP „Nadzieja”. Na kolejnych etapach zapoczątkowanych przez strategię działań Stowarzyszenie planuje udział w uruchamianym przez MPiPS rządowym programie „Senior – WIGOR”, wzbogacając go o teleopiekę medyczną. Ich ukoronowaniem będzie zaś stworzenie nowoczesnego, oferującego starszym legionowianom szeroki pakiet usług Domu Dziennego Pobytu.  

Poprzedni artykułSmaczna statuetka
Następny artykułMiliony na remonty
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.