Wśród spółdzielców, jak w każdej dużej grupie ludzi, są osoby o gołębim sercu. Również w stosunku do gołębi. Ptakom w to graj, ale już pracownikom SMLW o wiele mniej. Nie tylko dlatego, że ślady przelotnych wizyt zdarza im się znajdować na swoich autach. Narzeka też coraz więcej mieszkańców, bo sąsiedzkie miłosierdzie często naraża ich na kupę brudnej roboty. Na pomoc mają im przyjść… sokoły.

– Problem narasta, z uwagi na to, że mieszkańcy bardzo kochają ptaszki, szczególnie gołębie. Są one dokarmiane przez cały rok, nie tylko w miejscach, które są do tego wyznaczone. Jedzenie jest wyrzucane praktycznie przy każdym bloku – mówi Agnieszka Borkowska z SMLW w Legionowie. A ponieważ nic w przyrodzie nie ginie, na osiedlach co kilka kroków widać produkty ptasiej przemiany materii. W zależności od upodobań skrzydlatych konsumentów – na elewacjach, oknach lub chodnikach. Największy kłopot jest z dopiero co ocieplonymi budynkami, które gołębiom podobają się najbardziej.

Jako że perswazja jest raczej bezcelowa, ludzie z SMLW postanowili sięgnąć po cięższe argumenty. – Rozważaliśmy możliwość zakupienia odstraszaczy dźwiękowych, ale niestety są one też słyszalne dla ludzi. Obawialiśmy się więc skarg mieszkańców. W związku z tym na osiedlu Sobieskiego postanowiliśmy wypróbować sztuczne ptaki odstraszające – dodaje Agnieszka Borkowska. I to ptaki nie byle jakie, bo najprawdziwsze sokoły. No, może nie do końca prawdziwe, za to bardzo je przypominające. Gołąb musiałby mieć iście sokoli wzrok, żeby zauważyć różnicę. Kiedy jej nie dostrzeże, od drapieżnika raczej na pewno będzie trzymał się z daleka. Jeśli ta metoda się sprawdzi, zostanie zastosowana na innych osiedlach.

W powodzeniu akcji pod hasłem „Lepszy sokół w garści niż gołąb na dachu” wiele zależy też od mieszkańców. – Uważam, że w ogóle nie powinno się dokarmiać gołębi. Są to duże ptaki i na pewno sobie poradzą. Jeżeli już chcemy pomagać, dokarmiajmy małe ptaszki typu sikorki czy wróble. Można wywiesić słoninkę lub kupić gotową szyszkę z ziarenkami. Ale róbmy to dosłownie, z głową. Nie wyrzucajmy wszędzie jedzenia – apeluje b. szefowa administracji osiedla Sobieskiego. Gdy się patrzy na skutki dokarmiania ptaków, przychodzi na myśl znane ludowe porzekadło – takie o miękkim sercu i twardej innej części ciała. Cóż, tego typu dylematami  ludzkie życie jest usłane. Ptaki, na swoje szczęście, takich problemów nie mają.