Własny program zapobiegania bezdomności zwierząt, jako jedna z niewielu gmin w Polsce Legionowo ma już od ośmiu lat. Co jakiś czas jego twórcy i realizatorzy spotykają się celem omówienia efektów swych działań. W piątek, podsumowując kolejny rok pracy, zrobili to znowu. Tym chętniej, że z pewnością nie idzie ona psu na budę.

– W psiej i kociej kwestii dzieje się w Legionowie coraz lepiej. Nie ma, tak jak jeszcze kilka lat temu, watah psów, a wolno żyjące kotki są pod opieką, mają nawet zrobione domki, są sterylizowane na koszt miasta i dokarmiane przez wolontariuszy – zapewnia miejska radna Małgorzata Luzak. Bezdomne psy i koty są też, tak samo jak zwierzęta po wypadkach, leczone na koszt gminy. Wspieranej, o czym warto pamiętać, przez rzeszę wolontariuszy, bez których cały system funkcjonowałby znacznie gorzej.– Oni o każdej porze dnia i nocy, w świątek, piątek i niedzielę są dla tych zwierząt pomocni. Naszym marzeniem jest posiadanie jakiegoś dodatkowego pomieszczenia, w którym wolontariusze mogliby działać – dodaje współorganizatorka spotkania. Tak czy inaczej, ważna jest koordynacja posunięć, możliwa dzięki regularnym kontaktom miłośników zwierząt. Których zresztą w mieście wciąż przybywa. – Trochę naszych spostrzeżeń przelaliśmy na papier i chcielibyśmy dziś poczynić pewne ustalenia. Chcemy też, żebyście państwo lepiej się poznali, bo jeszcze nie wszyscy się znacie – zagaił w piątek Krzysztof Włochiński z legionowskiego ratusza.

Miejscy wolontariusze świetnie znają się za to na swojej robocie. Dzięki nim bardzo dużo bezpańskich zwierząt znajduje nowe domy. Od wiosny los uśmiechnął się w ten sposób do 80 kotów. Pożytki z programu czerpią też psy oraz ich właściciele. – Już trzeci rok prowadzimy akcję chipowania. W tej chwili mamy oznaczonych ponad 1100 psów, czyli jakieś 30 procent z tych, które są w mieście. To bardzo ważne, dlatego, że w przypadku ucieczki zwierzęcia, szybko możemy je zlokalizować – mówi Małgorzata Luzak. Dzięki czemu „zguby” szybko trafiają do swych panów, a gmina oszczędza, bo nie płaci za pobyt czworonogów w schronisku. Skoro więc miejski program zapobiegania bezdomności zwierząt ma się coraz lepiej, nic dziwnego, że urzędnicy są wolontariuszom niezwykle wdzięczni. W piątek w sali konferencyjnej ratusza, poza często powtarzanym „dziękuję”, symbolicznie ich za wszystko nagrodzili.