Aż chciałoby się rzec: jaki prezydent, taka konwencja. Ma się rozumieć, wyborcza. Oficjalny start swojego kolejnego wyścigu po prezydenturę Roman Smogorzewski rozpoczął widowiskowo, w plenerze, na dodatek w miejscu, z którego doskonale widać okna jego gabinetu. Ewentualnym kontrkandydatom komunikując tym samym, że opuszczać go jesienią ani myśli.

Na skwerze przy liceum im. M. Konopnickiej, czyli tam, gdzie w przyszłości ma stanąć pomnik Józefa Piłsudskiego, zgromadzili się w piątkowy wieczór zwolennicy oraz współpracownicy innego wodza – członkowie KWW Prezydenta Romana Smogorzewskiego. Całkiem licznie wspomogli ich mieszkańcy, zaciekawieni niespotykanym o tej porze dnia i roku zgromadzeniem. Większość chyba nie była zawiedziona.

Organizatorzy zadbali, żeby – oczywiście na skromną, lokalną miarę – przedwyborcza impreza przypominała nieco te znane rodakom choćby z amerykańskich filmów. Były baloniki, darmowy poczęstunek i multimedialna prezentacja najważniejszych dokonań (oraz kandydatów do rady miasta, powiatu i sejmiku wojewódzkiego) Porozumienia Samorządowego i Platformy Obywatelskiej, z którymi Romanowi Smogorzewskiemu od lat jest po drodze. Ba, na koniec, w asyście dwóch dosiadanych przez panie koni, pojawił się nawet sam… marszałek Piłsudski, który wręczył prezydentowi swoją szablę. Ten zaś ów symboliczny oręż do walki z politycznymi przeciwnikami w dowód szacunku ucałował.

Jeśli chodzi o inauguracyjne przemówienie bohatera wieczoru, w krótkich, acz dalekich od żołnierskich słowach przedstawił on dokonania i plany własne, a także swojej ekipy. Najkrócej rzecz ujmując, zamierza dalej robić swoje. W dłuższej (i oryginalnej) wersji wystąpienie Romana Smogorzewskiego można obejrzeć poniżej.{mp4}101014|512|384|{/mp4} {mp4}1010142|512|384|{/mp4}