Takiego wernisażu dotąd w legionowskiej Galerii „Ratusz” nie widziano. Wyjątkowa była zarówno jego oprawa, jak też geneza powstania cyklu obrazów namalowanych przez Barbarę Retmaniak. W pewnym stopniu wyjaśniał ją tytuł wystawy – „Deklaracja”.

Skoro poświęcono jej specjalny wernisaż, owa deklaracja nie mogła być oczywiście byle jaka. I rzeczywiście, nie była. – Dokładnie 26 sierpnia minęło 225 lat od uchwalenia przez parlament rewolucyjnej Francji Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. To zmotywowało mnie do namalowania nawiązującego do niej cyklu obrazów – mówi bohaterka wieczoru Barbara Retmaniak. I tak oto, w dużej mierze dzięki inspiracji opiekuna galerii Roberta Żebrowskiego, artystka wzięła się do pracy.

Przez pół roku stworzyła 36 obrazów, z których 19 pokazała w piątek legionowskiej publiczności. – Do tej pory malowałam to, na co miałam ochotę, a tym razem miałam konkretny, niełatwy zresztą temat. Deklaracja nie jest czymś prostym i przyziemnym. Trzeba było wielu przemyśleń, żeby to dobrze ująć. Dzisiaj zrobiłabym to już zupełnie inaczej, ale mam nadzieję, że ludzie mnie zrozumieją – dodaje lokalna malarka. Zamiast uciekać w skojarzenia i metafory, Barbara Retmaniak postawiła na sprzyjający właściwej percepcji dzieł realizm. Z kolei o zrozumienie, czym właściwie był francuski dokument, zadbał gość, który politykę zdążył już poznać od podszewki. Póki co, polską. – Oczywiście takie prawa, deklaracje i szczytne idee mogą powstać tylko wtedy, kiedy rodzi się bunt, kiedy jest w człowieku zew, w tym wypadku oparty na myśli filozoficznej Rousseau, Voltaire’a czy Monteskiusza, żeby zmieniać rzeczywistość – wyjaśniał zgromadzonym poseł Zenon Durka.

Mroczny, rewolucyjny klimat przybliżyły widzom krótkie scenki odgrywane przez legionowski Teatr Form Niewymyślnych. Jedna z nich, ustami przeistoczonej w słynną Carmen sopranistki Doroty Bonisławskiej, wykonana została wręcz śpiewająco. Dzięki aktorom działającym pod okiem Walentyny Janiszewskiej wiszące w galerii obrazy zyskały jakby trzeci wymiar. A zawarta w nich lekcja historii stała się nagle o wiele bardziej przystępna, klarowna i atrakcyjna. Krótko mówiąc, wystawa była jak malowana!