Co ma gardło do suwaka? W swoim pierwotnym znaczeniu – niewiele. Chyba że ów metaforyczny organ jest wąski, rzeczony suwak tworzą zaś jadące samochody. Dokładnie tak jak to od niedawna dzieje się na legionowskim wiadukcie.

Kiedy w Legionowie oddano do użytku nowy wiadukt, kierowcy od razu pożałowali, że inwestor nie poszedł za ciosem, ciągnąc dwupasmówkę do ronda w Zegrzu. Szybko  podzielili się na dwie grupy: jedni karnie czekali na prawym pasie, drudzy do końca mknęli lewym i niemal siłą wciskali się w ogonek aut. Pojawili się też samozwańczy strażnicy porządku, którzy te cwaniackie zapędy blokowali. Tyle że popołudniowe i weekendowe korki zniknąć od tego jakoś nie chciały.

– Kierujący wykorzystywali lewy pas ruchu w sposób niewłaściwy. Dochodziło tam do wielu nieprzyjemnych sytuacji między kierowcami. Sami blokowali sobie ruch, w związku z powyższym oficer dyżurny otrzymywał bardzo dużą liczbę telefonów z prośbą o reakcję i interwencję w tej sprawie – mówi kom. Artur Cegiełka, naczelnik wydziału ruchu drogowego KPP w Legionowie.

W krajach, gdzie kierowcy częściej grzeszą kulturą, ze zwężeniami dróg dawno sobie poradzono. Stojący na właściwym pasie na przemian wpuszczają tych z pasa, po którym dalsza jazda jest niemożliwa, lub z drogi podporządkowanej. W Polsce metoda tak zwanego suwaka dopiero raczkuje. Dlatego legionowscy policjanci postanowili na swoim terenie ją upowszechnić. Zwrócili się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o ustawienie stosownych znaków. A ta kilka tygodni temu prośbę mundurowych spełniła. – To jest tylko i wyłącznie zalecana organizacja ruchu i wskazówka dla kierowców, w jaki sposób mają się zachować – zastrzega policjant. Mimo że za uliczny egoizm nadal nie grozi mandat, w Legionowie jazda na „suwak” powoli się przyjmuje. Kierowcy szybko dostrzegli jej oczywiste zalety. – Efekt chyba został osiągnięty, bo nie mamy już telefonów od kierujących, a ruch odbywa się płynniej – przyznaje komisarz Cegiełka. Dopóki zarządca drogi nie „dosztukuje” drugiego pasa w kierunku Zegrza, dobre i to.

2 KOMENTARZE

  1. Po pierwsze zgadzam się z komentarzem wcześniej, że światła korkują i to skutecznie. Po drugie nie istnienie w prawie o ruchu drogowym taki wymysł jak jazda na suwak czy jak to sobie tam nazywacie, więc nikogo to nie obowiązuje. Po trzecie na tym lewym pasie to nie są żadni normalni kierowcy, tylko zwykłe polskie cwaniaczki, którzy mieniąc się „mądrzejszymi” i cwańszymi pokazują kto tu rządzi.

  2. tu nie chodzi o jazdę „na suwak”, bo może to funkcjonowałoby i kierowcy potrafią tak jeździć, ale o światła, które są za wiaduktem i przez nie tworzy się korek i blokuje ruch

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.