Można to robić w podróży, na wakacjach czy w swoim ulubionym fotelu. Ale mało kto wie, że rozwiązywanie krzyżówek bywa też przedmiotem niemal sportowej rywalizacji. Do kilkudziesięciu wspierających ją polskich miast dołączyło w sobotę Legionowo. I pod dachem ratusza przeprowadziło pierwsze w swej historii mistrzostwa szaradziarskie.

– Wymyślił to mój kolega, Zdzisio Łoś z Zielonki, który w ościennych miastach, m.in. Łochowie i Kobyłce, zorganizował już kilka takich imprez. Z tego względu, że jestem z Legionowa, desygnował mnie do wydeptania tu odpowiednich ścieżek – mówi Waldemar Paradowski, rdzenny mieszkaniec miasta, zmagający się z krzyżówkami od blisko pół wieku. Główna ścieżka zawiodła pana Waldemara do Miejskiego Ośrodka Kultury. Sądząc po efektach, wybrał ją właściwie.

Tak samo trafnie organizatorzy wytypowali również łamigłówkowy mózg całej rywalizacji. – Zwrócili się do mnie, wiedząc, że od prawie 20 lat organizuję mistrzostwa Lublina. W ramach pomocy koleżeńskiej, przeznaczyłem część swoich zadań, które publikuję w prasie ogólnopolskiej, i stworzyłem mały regulamin tej imprezy – mówi Józef Piotr Wrona, prezes Lubelskiego Klubu Szaradzistów „Luks”.

Wzięło w niej udział prawie ćwierć setki uczestników z całego kraju, w tym czterech z Legionowa i powiatu. Dominowali raczej dojrzali szaradziści. W pierwszej rundzie mieli półtorej godziny na rozwiązanie 22 zadań. W drugiej, trudniejszej – 15 minut mniej. – Są to typowe krzyżówki, jolki, szyfrogramy, logogryfy, ale i zadania diagramowe, wierszowane, typu anagram, metagram, skrótka i palindrom. Zadania są punktowane również częściowo. Najwięcej punktów otrzymuje się oczywiście za rozwiązanie całego, ale za brak jednego, dwóch czy trzech wyrazów jest po prostu mniejsza punktacja – dodaje pan Józef. Skoro już ktoś fatyguje się na mistrzostwa, walczy, co zrozumiałe, o jak najwyższą lokatę. Okazji jest sporo, bo rocznie odbywa się w kraju kilkadziesiąt imprez szaradziarskich. Najlepsi w krzyżówkowym światku biorą później udział w wieńczącym sezon Pucharze Neptuna. Owszem, zawzięcie wtedy rywalizują, lecz przede wszystkim dobrze się bawią. W końcu głównie temu ta cała dyscyplina w kratkę służy. – Jedni wolą ryby, drudzy znaczki pocztowe, ale są też cisi wariaci, którzy jeżdżą na turnieje, nic z tego nie mając, tylko przyjemność. Dzięki temu możemy się co rusz spotykać z ludźmi z całej Polski – uśmiecha się jeden z pomysłodawców legionowskiego turnieju.

W I Szaradziarskich Mistrzostwach Legionowa triumfował Stanisław Wójtowicz. Drugi był Marcin Radoń, a trzeci Przemysław Ketner. Broniący barw gospodarzy Waldemar Paradowski uplasował się na szóstej pozycji.