Zazwyczaj Centrum Szkolenia Policji to miejsce dla intruzów niedostępne. Jednym z  wyjątków jest doroczny dzień otwarty legionowskiej placówki. W drugi piątek czerwca okazję do jej odwiedzenia wykorzystało rekordowo wiele, bo ponad dwa tysiące osób. I to nie tylko z Mazowsza, lecz z całego kraju.

– Za każdym razem staramy się poszerzać naszą ofertę dla dzieci i młodzieży. Zapraszamy do współpracy różne podmioty, w tym roku to Państwowa Straż Pożarna i Komisariat Policji Rzecznej w Warszawie. Goszczą też u nas dwie fundacje: „Afryka inaczej” i „Ocalenie”. Emocje, jak słychać, są na wysokim poziomie – mówi podinsp. Hanna Grochowska, rzecznik prasowy Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Chwilami były nawet zbliżone do tych na brazylijskim mundialu.

Choćby wtedy, gdy po pozorowanym zdarzeniu drogowym strażacy ratowali jego ofiarę. Dzięki ich sprawności ranna kobieta, w przeciwieństwie do samochodu, ocalała. W meczu wypadek kontra życie wygrali więc faworyci młodej publiczności. Dzień otwarty CSP to jeden ze sposobów, aby ona sama do takich pojedynków ratowników nie zmuszała. – Chodzi tutaj o przede wszystkim o bezpieczeństwo. Przed nami wakacje, a więc to dobra sposobność do przekazania zasad bezpiecznego wypoczynku – podkreśla rzeczniczka.

Ten piątkowy bez wątpienia taki właśnie był. Korzystając z jednodniowej przerwy w edukacji, dzieci relaksowały się na wszelkie sposoby. Wręcz szturmowały radiowozy i motocykle, testowały policyjny ekwipunek i dawały zakuwać się w kajdanki. Chętnie też brały na muszkę wyimaginowanych złoczyńców. W takich momentach mgliste dotąd marzenia o zawodowej przyszłości nabierały ostrzejszych konturów. Aleksander Czyż, uczeń Szkoły Podstawowej w Starych Babicach, zapytany o to, czy chciałby być policjantem, odrzekł: – Tak, bo lubię ten zawód. Fajne są psy i lubię broń. Obecna w CSP młodzież miała inne priorytety. Bardziej interesowała się pokazami pierwszej pomocy, walkami wręcz czy podpytywaniem funkcjonariuszy o prozę mundurowego życia. W końcu nieprzypadkowo podjęła naukę w klasach policyjnych. – Co rok tu przyjeżdżamy i uczniowie są zadowoleni, wszystko oglądają. Nie mówię, że każdy, ale może troje, może pięcioro z nich w przyszłości będzie właśnie policjantami – mówi Zdzisław Brzozowicz, nauczyciel z Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Końskich. Zdaniem fachowca, policyjnego emeryta i byłego wykładowcy CSP, braki kadrowe tej służbie na pewno nie grożą. – To, co miałem do powiedzenia słuchaczom, próbuję też przekazywać swoim uczniom. I są oni tego ciekawi. Są dziewczyny, są panowie, którzy według mnie będą kiedyś pracować w tym zawodzie. Interesuje ich to po prostu – dodaje pan Zdzisław.

Inna sprawa, że prosta owa robota wcale nie jest. I podobnie jak policyjne czworonogi, ma dwa oblicza. Od święta pies da się wprawdzie pogłaskać, ale na co dzień szczerzy kły. I w każdej chwili jest gotowy pogonić przestępcy kota.