Z własnej woli na taki gest zdecydowałby się pewnie mało który samorząd. Dlatego w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie pojawił się zapis o inicjatywie lokalnej. W ślad za tym poszły gminne pieniądze dla ludzi pragnących w swoim otoczeniu coś zmienić.

Pomysły miewają oni przeróżne. – Najprostszym jest wymiana zabawek na placu zabaw. Może dotyczyć wymiany oświetlenia, budowy chodników, ławek. Na pewno nie mogą to być duże zadania inwestycyjne – mówi sekretarz miasta Danuta Szczepanik. Ich po prostu szeregowy obywatel finansowo by nie udźwignął. Tym bardziej, że środki dla lokalnych innowatorów są ograniczone, a w tym roku zmieniono zasady ich rozdziału.{mp4}40414witraze|512|384|{/mp4}

– Każda inicjatywa lokalna może dotyczyć kwoty do 25 tys. zł. Oczywiście żaden inicjator nie otrzyma od nas tych pieniędzy, natomiast gmina pokryje koszty związane z realizacją zadania – zapewnia urzędniczka. Tym razem muszą to być inwestycje na terenach ogólnodostępnych, z cyklem realizacji najpóźniej do końca tego roku. W Legionowie wygospodarowano na ten cel 500 tys. zł. Sięgać po nie mogą organizacje pozarządowe, ale też grupy mieszkańców. Muszą tylko wytypować spośród siebie inicjatora, czyli osobę odpowiedzialną za złożenie wniosku oraz sprawozdania dla ratusza.

Jak dotąd kolejki po pieniądze się nie ustawiają. – Tak na dobrą sprawę za poprzedniego składu komisji mieliśmy jeden wniosek, który dotyczył terenu na Bukowcu. W tym roku chodzi o dwa place zabaw na osiedlu Batory – przyznaje Andrzej Piętka, przewodniczący komisji rozpatrującej wnioski. Najciekawszy z tegorocznych przygotował legionowski miłośnik i twórca witraży. – Pomysł wziął się z idei, żeby wypromować miasto nie tylko poprzez sport i rekreację, ale również przez sztukę. Realizuję to już od trzech lat, a jedną z takich koncepcji jest „Polska aleja” – mówi Andrzej Bohacz, twórca Legionowskiej Pracowni Witraży 12U. Dzięki niej w latarniach na ulicy Piłsudskiego pojawi się cykl witraży z wizerunkami znanych rodaków. Pierwsi z nich już na przechodniów spoglądają. – Do dzisiaj zrealizowaliśmy 12 takich prac. Teraz staramy się o wsparcie urzędu na kontynuowanie tego projektu, tak aby w kolejnych 25 latarniach umieścić następne prace – dodaje legionowianin. Niezbędny w inicjatywie lokalnej udział własny Andrzej Bohacz zapewnił. Inne warunki również zostały spełnione. – Przy ocenianiu wniosków najważniejszym kryterium jest przydatność dla społeczeństwa oraz otwartość i szeroka dostępność danej inicjatywy – mówi Andrzej Piętka.

Wygórowanych oczekiwań komisji przyszli beneficjenci obawiać się nie powinni. – Jest bardzo łatwo. Urząd miasta zorganizował bardzo fajne spotkanie, na którym zainteresowanym osobom przekazana została w zasadzie cała niezbędna wiedza. Dostałem niemalże wzór wniosku, który wystarczyło wypełnić – twierdzi Andrzej Bohacz. Pozostają jeszcze: dobry pomysł oraz chęci do jego realizacji. No i oczywiście kilkaset tysięcy złotych, którymi urzędnicy z ratusza chętnie legionowian wesprą.