W październiku ubiegłego roku legionowscy kryminalni zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzewanych w włamanie do jednego z domów jednorodzinnych w gminie Serock. W wyniku śledztwa policjanci ustalili, że 53-letni Marek P. i 58-letni Henryk K. mogli dokonać większej ilości włamań. Postawiono im wówczas po cztery zarzuty. Funkcjonariusze byli jednak pewni, że na tym śledztwo się nie skończy.    

Przypomnijmy jak sprawa wyglądała. Już w kilkanaście minut po otrzymaniu zgłoszenia, legionowskim kryminalnym udało się wpaść na trop włamywaczy. Mężczyźni wpadli w zastawioną przez policjantów zasadzkę.– Na drodze krajowej numer 61 w Borowej Górze kryminalni zauważyli volkswagena, którym jak wcześniej ustalili, mieli poruszać się sprawcy przestępstwa. W pojeździe siedziało dwóch mężczyzn 52-letni Marek P. oraz 57-letni Henryk S., obaj to mieszkańcy Warszawy. Marek P. zachowywał się dość nerwowo trzymając kurczowo w ręku saszetkę. Policjanci po sprawdzeniu jej zawartości znaleźli w niej dużą ilość złotej i srebrnej biżuterii, która prawdopodobnie pochodziła z włamania dokonanego chwilę wcześniej – informowała wówczas asp. Emilia Kuligowska z KPP w Legionowie. W kieszeni jego kurtki znaleziono natomiast markowy zegar, a w samem aucie policjanci ujawnili przedmioty mogące służyć do dokonywania włamań. Dalsze dowody świadczące o winie zatrzymanych mężczyzn, odkryto podczas przeszukania ich mieszkań.

Policjanci ustalili, że podejrzani swój przestępczy proceder mogli prowadzić od kilku miesięcy. – Sposób działania sprawców za każdym razem był bardzo podobny. Włamywacze wykorzystywali nieobecność domowników i zazwyczaj w porach przedpołudniowych włamywali się do domów przez okna lub drzwi balkonowe. Następnie kradli wartościowe przedmioty, które podczas ucieczki nie rzucały się w oczy i było je łatwo sprzedać bez zbędnego ryzyka – mówiła rzeczniczka legionowskiej policji. Łupem padała więc biżuteria, pieniądze oraz sprzęt komputerowy i fotograficzny. Zatrzymanym postawiono wówczas po cztery zarzuty. Dwa dotyczyły włamań i kradzieży na terenie Borowej Góry i po jednym w Janówku I i Chotomowie. Mężczyźni zostali wówczas tymczasowo aresztowani. Policjanci wiedzieli jednak, że sprawa na tym się nie skończy. Dzięki szeroko zakrojonej pracy operacyjnej kryminalnych oraz intensywnej współpracy z Prokuraturą Rejonową w Legionowie, mężczyznom postawiono kolejne zarzuty. Marek P. usłyszał ich w sumie 32, a Henryk S. 11. Funkcjonariusze ustalili, że dokonywali oni kradzieży i włamań do domu na terenie całego garnizonu stołecznego. 

Podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia. Za kradzież z włamaniem grozi nawet do 10 lat więzienia.