Gdyby w Legionowie nadawano audycje słynnego Radia Erewań, śmiało można by puścić w eter, że miejscowi urzędnicy rozdają ludziom pieniądze. I w przeciwieństwie do wiarygodności przypisywanej niusom tej rozgłośni, byłaby to szczera prawda. Bo rozdają, wcześniej trzeba tylko wypełnić kilka papierków. I co? Ano nic, kolejki chętnych w ratuszu nie widać. Tymczasem jego personel już przebiera nogami, nie mogąc się doczekać, kiedy przekaże ludziom dedykowane im pół bańki złociszy. I pewnie dreptać tak będzie długo.

Polacy, tak jak inne nacje skoszarowane ongiś w krainach ludowej demokracji, mieli w nich do powiedzenia tyle co PiS-meni w legionowskiej radzie miasta. A nawet mniej, bo za wieszanie psów na przewodniej sile narodu imperialistyczni podżegacze mogli iść do budy, której to niedogodności opozycji Smogi na razie oszczędza. Tak więc przywykliśmy, że wszystko jest robione za naszymi plecami, sterują zaś tym bliżej niesprecyzowani „oni”. Ćwierć wieku po solidarnym wyjściu na wolność wiele się w tej materii nie zmieniło. A rzeczywistość owszem. Dzięki temu tu i teraz, „temi ręcami” można Legionowo poddać lekkiemu liftingowi. I to za „ich” kasę! Podstawowe warunki są takie: innowacja musi być ogólnodostępna i dobrze służyć lokalnej społeczności. Mam nawet jedną propozycję.

Fakt, urzędnicy coś tam bąkają o nowych ławkach lub placach zabaw, ale można przecież pójść krok dalej. I zabawić się na całego. Ja na przykład chętnie pochyliłbym się nad losem, prześladowanych wszak jak gród w długach i szeroki, plenerowych konsumentów alkoholu. Żeby jeszcze chłopaki degustowali pędzoną pokątnie brymuchę, zdegustowanie obywateli i bezwzględność mundurowych bym rozumiał. Ale oni, sącząc krajowe, akcyzowane trunki, regularnie i z poświęceniem zdrowia stoją na straży lokalnej przedsiębiorczości. Że o budżecie państwa nie wspomnę. I co za to mają? Wieczne potępienie. Niech więc choć raz mieszkańcy im się odwdzięczą, urządzając miejsce, gdzie alpażanie mogliby bez krępacji uprawiać swe nie-winne hobby. Wyposażone może być spartańsko, bo to herosi odporni na trud i niewygody. Coś do siedzenia, ustronie na urynalia – i menelarnia byłaby jak marzenie. Aż szkoda, że akurat ono jest patykiem pisane.