Pod nieobecność przewodniczącego, czwartkową sesją rady powiatu dziarsko dowodziła jego zastępczyni Olga Wierzbicka. Poza tą nowinką, dalej wszystko potoczyło się zgodnie z porządkiem obrad – tego dnia długim i często dotykającym powiatowych finansów.

Zaczęto od wysłuchania dorocznego sprawozdania rzeczniczki powiatowych konsumentów. – W ubiegłym roku udzieliłam 871 porad, czyli najwięcej na przestrzeni ostatnich ośmiu lat – rozpoczęła Agnieszka Załuska. Dotyczyły one głównie umów sprzedaży, świadczenia usług oraz umów zawieranych poza lokalem i na odległość. Najwięcej konsumenckich problemów wiązało się z odzieżą, obuwiem, sprzętem RTV i AGD oraz artykułami wyposażenia wnętrz. Rzeczniczka tłumaczyła też interesantom różnice między zaliczką a zadatkiem, pomagała w interpretacji umów, mówiła o formach składania i rozpatrywania reklamacji. – Na 226 pism, które wpłynęły w ubiegłym roku, w 100 sprawach wymagana była moja interwencja. 78 z nich zakończono pozytywnie, 7 negatywnie, a 15 jest nadal w toku – pochwaliła się strażniczka praw lokalnych konsumentów.

Po sprawozdaniu Agnieszki Załuskiej nadal w toku była też sesja. Swą opowieść o Powiatowym Programie Promocji Zdrowia Mirosław Pachulski zaczął raczej ponuro. – Zarówno mieszkańcy naszego, jak i innych powiatów borykają się z problemami społeczno-zdrowotnymi, takimi jak nieprawidłowy styl życia, choroby układu krążenia, nowotwory, urazy, choroby zakaźne i przewlekłe. Później było już bardziej optymistycznie. Darmowe konsultacje, badania profilaktyczne i warsztaty dla dzieci wciąż cieszą się dużym powodzeniem. W ubiegłym roku skorzystało z nich 2370 mieszkańców powiatu. – Osoby, u których wykryto jakiekolwiek nieprawidłowości, są kierowane do odpowiednich specjalistów. Oczywiście lekarz, który dokonuje badania profilaktycznego, nie może wypisać skierowania, ale udziela wszelkich informacji, co trzeba dalej zrobić – zaznaczył naczelnik wydziału promocji i spraw społecznych.

Jeśli chodzi o stan zdrowia powiatowych finansów, ich opiekunka zapewniała, że zapaść im nie grozi, m.in. dzięki mniejszemu niż planowano ubiegłorocznemu deficytowi.   – Po podjęciu uchwały dochody powiatu będą wynosiły blisko 77 milionów, a wydatki 86 milionów. Deficyt w kwocie nieznacznie przekraczającej 9 mln zł będzie pokryty wolnymi środkami, nadwyżką budżetową oraz kredytem – powiedziała Dorota Łyszkowska. I tak na finansowej fali radni dopłynęli do „janosikowego”. Zgodnie z planem wzięli na warsztat uchwałę w sprawie pożalenia się na ów trybut do Trybunału Konstytucyjnego. – Będziemy skarżyć wysokość stawek subwencji wyrównawczej, brak „bezpiecznika” w sytuacji destabilizacji koniunktury gospodarczej, ale też kwestię asystemowości; tego, że płacimy powiatom, które są bogatsze od nas, jeśli chodzi o ogół dochodów. A nie temu miał służyć system – mówi Jan Grabiec. Ufając w rozsądek sędziów, pokłada on zarazem nadzieję w parlamentarzystach. – Liczymy przede na to, że w związku z wyrokiem TK dotyczącym województwa i licznymi skargami składanymi przez powiaty, Sejm podejmie pilne prace nad zmianą „janosikowego”: wojewódzkiego, powiatowego i gminnego. Dlatego liczymy, że wcześniej nastąpią zmiany ustawy – dodaje legionowski starosta. Pytanie tylko, czy w trakcie rozpędzającej się eurokampanii posłowie znajdą czas na ich dokonanie? Rozsądek podpowiada, że to mało realne.