Zamiast startować w telewizyjnych programach typu talent show, młodzi legionowianie lubią najpierw wypromować się lokalnie. Od czterech lat mają do tego świetną okazję. W ostatni piątek nadarzyła im się ona po raz kolejny. I wielu uczestników V Miejskiego Festiwalu Młodych Talentów doskonale ją wykorzystało.

– Ten koncert jest wyjątkowy z tego względu, że w eliminacjach wzięło udział bardzo dużo, bo ponad 70 osób. Wybraliśmy z nich 23 solistów i grupy, które wystąpią dziś w ratuszu – mówi Małgorzata Luzak, członkini jury i (wraz z Grażyną Wesołowską) współorganizatorka imprezy. W ślad za ilością poszła jakość i różnorodność. Spora w tym zasługa cyklu warsztatów z emisji głosu i ruchu scenicznego, które zafundował finalistom prezydent Legionowa. – Przybyło nam nowych talentów, z czego się bardzo cieszymy, bo mamy też takie stare gwiazdy, które już od kilku lat występują w festiwalu. Przybyło nam tancerzy, co jest niesamowite i widowiskowe. Doskonale tańczą tango, jive’a. Mamy też formację tańca nowoczesnego – dodaje miejska radna.

Co młodych ludzi tak pcha na scenę? Każdego pewnie coś innego. Wspólnym mianownikiem może być fakt, że absolutnie nikt ich do tego zmusza. – Bardzo lubię takie happeningi, ponieważ poznaję wtedy dużo fajnych ludzi; bardzo przyjaznych, z wielkim talentem i pasją. To jest, moim zdaniem, w człowieku najważniejsze, żeby miał on po co żyć i był szczęśliwy – uważa gimnazjalistka Gabrysia Kołtun, wokalistka z ZSO nr 2 w Legionowie. Artystyczne fascynacje uczestników galowego koncertu festiwalu były, co zrozumiałe, rozmaite. Dominowali adepci trudnej sztuki piosenkarskiej, swą obecność zaakcentowali jednak również instrumentaliści. Czasem, jak skrzypaczka Nikola Rosa, głośno i dobitnie, innym razem – choćby w przypadku młodziutkiej Alicji Majsterek, dziewczęcym głosem dopytującej się „Gdzie ci mężczyźni?” – odrobinę nieśmiało, ale zawsze z widoczną w oczach chęcią ogrzewania się w scenicznych światłach jak najdłużej.

W przypadku tego typu koncertów organizatorzy nigdy nie muszą drżeć o frekwencję. W piątek znów znalazło to swoje potwierdzenie. Rąk gotowych do oklasków oraz gardeł chętnych do okrzyków podziwu było pod dostatkiem. Inna sprawa, że wybierany przez legionowską młodzież repertuar wymagał niekiedy ciszy i skupienia. Utrudniało to wprawdzie tuszowanie warsztatowych niedostatków, pozwalało jednak wyeksponować dźwięki, które były tego warte – jak u Oli Kuzawińskiej, która ciekawie zaśpiewała piękny song „One and only” z repertuaru Adele. Zamiast nagród, finaliści piątego Festiwalu Młodych Talentów otrzymali pokaźny ładunek energii do dalszej pracy nad swym artystycznym wizerunkiem. Co z tego wyniknie, to już zupełnie inna sprawa. Czasem w podążaniu do celu najważniejsza jest sama droga. – Byłabym szczęśliwa, jeżeli moje przyszłe życie byłoby związane z muzyką. Niestety, wiem, jakie są realia i nie sądzę, żeby udało mi się zająć się tym na poważnie. Jednak nadal będzie to moją ogromną pasją – zapewnia Gabrysia. I trudno by było, słuchając piątkowego koncertu, w to nie wierzyć.