Jak twierdzą pracownicy Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, o projekcie połączenia ich zakładu ze spółką KZB dowiedzieli się na szarym końcu. Zareagowali jednak, pisząc m.in. list otwarty do Romana Smogorzewskiego, bardzo szybko. List, po którym prezydent, przynajmniej na razie, z pomysłu się wycofał. Ale jedna zmiana i tak w PEC „Legionowo” ma nastąpić – mówi się, że w grudniu spółkę opuści prezes Marek Zawadka.

Miejscy radni o planowanym połączeniu spółek dowiedzieli się jako jedni z pierwszych, około trzech tygodni temu. Przedstawiciele załogi twierdzą, że do nich taka informacja dotarła sporo później, po opublikowaniu porządku obrad listopadowej sesji rady miasta. Punkt nr 16 głosił: „Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie wyrażenia zgody na połączenie jednoosobowej spółki Gminy Miejskiej Legionowo działającej pod firmą Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej „Legionowo” Sp. z o.o. z jednoosobową spółką Gminy Miejskiej Legionowo działającą pod firmą KZB Legionowo Sp. z o.o., w trybie łączenia się przez przejęcie”. Zaskoczenie było ponoć całkowite.

Ów projekt prezydent uzasadnia następująco: – Pomysł przyłączenia miejskiej spółki PEC „Legionowo” do KZB pojawił się po pozytywnych doświadczeniach związanych z przekształceniem Zakładu w spółkę. Przejęła ona w zarząd budynki szkół i przedszkoli miejskich, stadion, tereny sportowo-rekreacyjne oraz część mienia gminy. Nie było zwolnień pracowników, a spółka przyniosła miastu oszczędności w zarządzaniu nieruchomościami. Stąd pojawił się pomysł przeniesienia pod skrzydła KZB także PEC. Jednym z głównych celów takiego działania było stworzenie sprawnej ekonomicznie i organizacyjnie jednostki komunalnej. Połączone spółki mogłyby efektywnie działać nie tylko w dotychczasowych obszarach, lecz także zwiększyć zakres funkcjonowania. Wstępnie planowane było powiększenie działalności o produkcję i sprzedaż energii elektrycznej (PEC od kilku lat przygotowuje projekt kogeneracji, który zakłada tego typu działalność – red.) – wyjaśnia Roman Smogorzewski.

Pracownicy PEC, w sporej części mający za sobą kilka dekad pracy w firmie, są innego zdania. I dali temu wyraz w skierowanym do prezydenta 19 listopada liście otwartym. Wyrażają w nim żal z powodu tego, że ani ich, ani zarządu spółki jedyny właściciel jej udziałów o wszystkim nie poinformował. Zwracają uwagę na ponad 40-letnią historię przedsiębiorstwa, jego perspektywy rozwojowe, a także niesięganie po finansową pomoc do kieszeni właściciela. Przestrzegają, że przejęcie PEC-u zagrozi podpisaniu umowy kogeneracyjnej z programu JESSICA, co de facto oznaczałoby koniec marzeń o produkcji energii elektrycznej. W liście pojawiają się też zarzuty cięższego kalibru. „Nasz niepokój wzbudza także fakt, że Przewodnicząca Rady Nadzorczej (funkcję tę pełni Jolanta Ćwiklińska, jednocześnie skarbnik miasta – red.) próbuje zmienić dotychczasowy Regulamin Rady Nadzorczej w celu usunięcia ze składu Rady Nadzorczej przedstawicieli pracowników spółki, a także kwestionuje wszelkie przywileje załogi wypracowane w trakcie wielu lat funkcjonowania spółki”.

Ponadto w PEC-u oburzyli się, że o projekcie połączenia spółek jako pierwsi dowiedzieli się ludzie z KZB. – Już dzielili między siebie nasze pokoje – mówi jeden z ciepłowników. Obawiali się również, co zrozumiałe, o swoje miejsca pracy. – Nie ulega wątpliwości, że wszyscy pracownicy PEC zostaliby zatrudnieni w KZB Sp. z.o.o. na dotychczasowych zasadach, bez konieczności zawierania dodatkowych umów. A praca w większych strukturach daje duże możliwości awansu zawodowego – zapewnia prezydent Legionowa. Zanim w środę punkt 16 miał wejść pod obrady, projekt musiała wziąć pod lupę Komisja Rozwoju Miasta. Ale nie wzięła. – W piątek został on wycofany z obrad rady miasta i automatycznie, jako bezprzedmiotowy, z obrad komisji – mówi jej szef Leszek Smuniewski. Radnym, choć mieli różne spojrzenie na sprawę, generalne to się spodobało. – Spółka KZB, którą rada powołała nie dalej jak pół roku temu, funkcjonuje właściwie od dwóch, trzech miesięcy w pełnym wymiarze, tak jak powinna, i mamy wrażenie, że jeszcze nie okrzepła. Trudno tutaj, oceniając ten króciutki dorobek, patrzeć perspektywicznie, co by było, gdyby połączyć te dwie spółki – dodaje Smuniewski.

Dlaczego sprawa połączenia spółek spadła z porządku obrad? Wszystko rozstrzygnęło się w poniedziałek. – Podjąłem tę decyzję po odbyciu spotkań z przedstawicielami związków zawodowych PEC „Legionowo”. Związki poprosiły o dalsze rozmowy mające na celu wyjaśnienie wszelkich obaw i wątpliwości pracowników spółki – tłumaczy Roman Smogorzewski. Związkowcy są zadowoleni. – Osiągnęliśmy swój cel – mówią. Smuci ich jedynie fakt, że 12 grudnia ma być, jak nas poinformowali, ostatnim dniem pracy prezesa ich firmy, który był wprawdzie wymagający, ale „nie dał pracownikom zrobić krzywdy”. Sam Marek Zawadka swego odejścia na razie nie potwierdza. W najbliższych dniach ma wydać w tej sprawie specjalny komunikat.