Wielkie emocje przeżyli kibice na stadionie w Radomiu podczas meczu Radomiaka z Legionovią. W pierwszej połowie goście posiadali dużą przewagę. Grali znacznie lepiej od gospodarzy, wypracowali sobie dużo sytuacji do zdobycia bramek, ale schodzili na przerwę przegrywając 0:1. W drugiej połowie nadal lepsi byli goście, ale  Radomiak zdobył drugą bramkę w 74 minucie i zanosiło się na ich zwycięstwo. Skuteczny finisz pozwolił jednak gościom uratować jeden punkt. Mecz zakończył się remisem 2:2, ale kolejny raz legionowianie mogą czuć się zawiedzeni, że zdobyli tylko jeden punkt. W sobotę 9.11 o godz. 1300 Legionovia zagra u siebie z Limanovią.

Trener Marek Papszun miał duże problemy z zestawieniem środkowej linii w meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Nie mógł wystawić kontuzjowanych Szymona Lewickiego i Pawła Broniszewskiego dołączył Taras Romańczuk, który po kilku minutach drugiej połowy musiał opuścić boisko. Na szczęście przed meczem z Radomiakiem sytuacja kadrowa Legionovii bardzo się poprawiła. W wyjściowej jedenastce znaleźli się Romańczuk i Broniszewski, a na ławce rezerwowych zasiadł Lewicki.

O ile sytuacja kadrowa Legionovii poprawiła się, to trener Radomiaka, Marcin Jałocha miał ogromny problem z zestawieniem linii obrony. Po żółtych kartkach w poprzedniej kolejce, przeciwko Legionovii nie mogli zagrać dwaj podstawowi środkowi obrońcy, Maciej Świdzikowski i Maciej Wichotwski. Brak dwójki podstawowych obrońców widoczny był w grze Radomianka, ale gdyby gospodarze zagrali w pełnym składzie, to mecz pewnie nie wyglądałby inaczej, bo Legionovia rozegrała bardzo dobre spotkanie i opanowała środek pola, co było kluczem do stwarzania sobie wielu sytuacji pod bramką rywali.

 

Legionovia atakuje, Radomiak strzela

Powrót kontuzjowanych piłkarzy wpłynął bardzo dobrze na grę drużyny z Legionowa, co widać było od początku spotkania w Radomiu. Pierwsze minuty dla Legionovii. Już w czwartej minucie bliski pokonania bramkarza gospodarzy był Taras Romańczuk. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego. Ukrainiec mocno uderzył piłkę, jednak ta trafiła w słupek i gospodarze mogli odetchnąć z ulgą.

Radomianie nie mogli sobie poradzić z szybkimi atakami drużyny Marka Papszuna. Pod bramką Dominika Budzyńskiego co chwilę dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Gdyby nie znakomicie interweniujący bramkarz Radomiaka, to po dwudziestu minutach goście prowadziliby już co najmniej 2:0, bo dwukrotnie bliski pokonania bramkarza był Konrad Karaszewski. W polu karnym ogromne problemy defensywie gospodarzy sprawiał zwłaszcza Michał Złotkowski.

Nie udało się Legionovii wykorzystać żadnej z kilku znakomitych okazji i ten brak skuteczności mógł się zemścić w 27 minucie. Na szczęście dla podopiecznych trenera Papszuna, piłka po uderzeniu Łukasza Cichosa minęła bramkę Oskara Rybickiego. Radomiak otrząsnął się i po długim okresie przewagi Legionovii zaczął grać bardziej ofensywnie, ale ich akcje nie były tak groźne, jak gości. Tak było do 34 minuty, która przyniosła nieoczekiwany zwrot.

Gospodarze przeprowadzili kontrę, po stracie piłki przez Pawła Broniszewskiego w pobliżu bramki gospodarzy. Atak Radomiaka celnym strzałem zakończył Leandro Rossi. Po technicznym uderzeniu Brazylijczyka Radomiak prowadził 1:0, chociaż do tej pory znacznie lepiej grał zespół z Legionowa. 

Już po trzech minutach mógł wyrównać Michał Złotkowski, ale uderzył minimalnie nad bramką. Legionovia szybko doszła do siebie po stracie bramki i nadal zdecydowanie przeważała, starając się doprowadzić do wyrównania. Do końca pierwszej połowy trwało oblężenie bramki gospodarzy, jednak słaba skuteczność piłkarzy z Legionowa i bardzo dobra dyspozycja bramkarza Radomiaka spowodowały, że po pierwszej części spotkanie zakończyło się prowadzeniem gospodarzy 1:0. Wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku. Gospodarze mieli bardzo dużo szczęścia, w którym na pewno pomogli goście marnując kilka wyśmienitych okazji strzeleckich.

 

Skuteczna pogoń

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, ale ich lekka przewaga nie przekładała się na sytuacje bramkowe. Po dziesięciominutowej przewadze Radomiaka, goście zaczęli przejmować inicjatywę. 

W 64 minucie Kamil Tlaga, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej, starał się zaskoczyć Budzińskiego. Bramkarz gospodarzy niepewnie interweniował, odbijając piłkę, ale asystent sędziego zasygnalizował spalonego jednego z piłkarzy Legionovii i szansa na skuteczną dobitkę została zaprzepaszczona. Minutę później Budziński kolejny raz uratował swoją drużynę przed utratą gola, znakomicie interweniując po rzucie rożnym.

Im bliżej było do zakończenia meczu, Legionowianie starali się grać bardziej ofensywnie, ale jednocześnie narażali się na groźne kontry gości. W 72 minucie najlepszy w drużynie gospodarzy Leandro Rossi przeprowadził znakomitą akcję, po której świetną interwencją popisał się Rybicki.

W 74 minucie Patryk Wolski otrzymał znakomite podanie od Łukasza Cichosa i nie zmarnował okazji na podwyższenie prowadzenia. Tym Razem Rybicki nie zapobiegł utracie bramki.

Radomiak prowadził już 2:0, na niewiele więcej niż kwadrans przed zakończeniem spotkania. Sytuacja gości stała się bardzo trudna. Mimo przewagi przez większą część meczu, mieli już dwie bramki straty, ale zespół Marka Papszuna nie raz już pokazał, że potrafi walczyć do końca.

Cztery minuty później Legionovia przerwała kontrę rywali i sama wyprowadziła szybki atak, który celnym uderzeniem zakończył Paweł Tomczyk. Goście znowu mają tylko jedną bramkę do odrobienia.

Zespół z Legionowa atakował z coraz większą determinacją. Pod bramką gospodarzy co chwilę dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, ale bramkarz zespołu z Radomia wciąż poopisywał się bardzo dobrymi interwencjami.

W 85 minucie, po rzucie wolnym, wykonywanym przez Pawła Broniszewskiego, błąd popełnił Dominik Budzyński, który wypuścił piłkę z rąk i w polu karnym gospodarzy powstało spore zamieszanie. Dużym sprytem wykazał się Tomczyk. Kapitan Legionovii po raz drugi pokonał Budzyńskiego doprowadzając do remisu 2:2!

Jeden punkt nie zadowalał piłkarzy z Legionowa. Goście wciąż atakowali bramkę Budzyńskiego. Bramkarz Radomiaka jednak więcej błędów nie popełnił. W 86  minucie po podaniu Szymona Lewickiego znakomitą okazję na trzecią bramkę zmarnował Jakub Bojas, który mając przed soba tylko bramkarza, trafił prosto w niego. Do końca meczu goście mieli dużą przewagę, ale nie udało się zakończyć kolejną bramką jednej z kilku niezłych akcji i mecz zakończył się podziałem punktów.

Radomiak prowadził już 2:0, ale szczęśliwie uratował jeden punkt, bo zdecydowanie lepszą drużyną był w tym spotkaniu beniaminek z Legionowa. Remis w wyjazdowym meczu powinien być uznany za dobry wynik, jednak dla drużyny trenera Marka Papszuna jest to kolejny mecz, w którym legionowianie osiągnęli wynik słabszy niż na zasługiwali.

Radomiak Radom – Legionovia Legionowo 2:2

Bramki: Leandro Rosii 34, Cichos 74 – Tomczyk 78, 85.

Radomiak – Dominik Budzyński – Jakub Cieciura, Rafał Kalinowski, Łukasz Derbich, Piotr Kornacki – Patryk Wolski, Łukasz Białożyt, Mateusz Radecki, Krystian Puton – Leandro Rossi (77 Kacper Wnuk), Łukasz Cichos.

Legionovia: Oskar Rybicki – Maciej Goliński, Marek Lendzion, Paweł Tomczyk, Mateusz Pielak (82 Paweł Wolski) – Sebastian Janusiński (65 Szymon Lewicki), Taras Romańczuk (81 Bartosz Szydłowski), Paweł Broniszewski, Konrad Karaszewski (74 Kamil Tlaga) –  Michał Złotkowski, Jakub Bojas

 

W sobotę z Limanovią

W najbliższą sobotę podopieczni Marka Papszuna zmierzą się z Limanovią. Zespół ten ma o trzy punkty więcej od Legionovii i zajmuje siódme miejsce, więc nad strefa spadkową. Po słabym początku, klub z Limanowej wyraźnie się rozkręcił. W ostatnich pięciu kolejkach zdobył 11 punktów (3 zwycięstwa, 2 remisy), więc sobotni mecz zapowiada się na bardzo trudny.

Legionovia zremisowała trzy ostatnie mecze, w tym dwa na wyjazdach, demonstrując w nich naprawdę niezłą formę. Gdyby zawodnicy wykazali się lepszą skutecznością, to te wszystkie spotkania legionowianie mogli spokojnie wygrać, bo w każdym z nich byli lepszym zespołem. Problemy kadrowe w liniach ofensywnych chyba już się skończyły, więc może skuteczność Legionovii się poprawi już w najbliższym meczu.

Mecz Legionovii z Limanovią zostanie rozegrany 2 listopada o godzinie 1300 na stadionie w Legionowie.