Przed rokiem, jako impreza na lokalnym rynku pionierska, wystartowała skromnie. Najwyraźniej jednak udanie, skoro II Legionowskie Artystyczne Potyczki Muzyczne Seniorów najpierw miały trwać dwa dni – tylu zgłosiło się wykonawców. Do tego z więcej niż, jak to było za pierwszym razem, jednego powiatu.

– W ubiegłym roku mieliśmy sześciu, a w tym mamy już osiemnastu uczestników. To jest dla nas, czyli Legionowskiej Rady Seniorów, którą mam zaszczyt kierować, i dla Miejskiego Ośrodka Kultury, który bardzo się w to zaangażował, wielka satysfakcja – mówi spiritus movens całego przedsięwzięcia Roman Biskupski.

Ale najbardziej zaangażowani byli oczywiście występujący na dużej ratuszowej scenie seniorzy. Zwłaszcza, że wielu z nich znalazło się w takiej roli po raz pierwszy. Tak czy inaczej, muzycznych i literackich atrakcji w piątek nie brakowało. – Są tu soliści oraz zespoły. Udało nam się też pozyskać do współpracy profesjonalnych sędziów – dodaje szef Legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. A do tego życzliwych, bo odżegnujących się od przykładania do dziarskich emerytów profesjonalnej miary. Bardzo słusznie. W tego typu imprezie i przy tak zróżnicowanym poziomie nie miejsca oraz nagrody liczą się przecież najbardziej. – Najważniejsze jest jedno kryterium: że ludzie chcą, mają w sobie dużo radości i zapału do pracy, niezależnie od swoich codziennych obowiązków. Panuje tu fantastyczna atmosfera, ludzie świetnie się bawią. Pewnie nie będziemy „katować” się miejscami. Wyróżnimy jakąś grupę lub osoby, które nas w jakiś sposób zafascynują – mówi legionowska sopranistka Barbara Żarnowiecka, jurorka konkursu.

Kiedy na scenie pojawiali się coraz to nowi artyści, uczestnicy pierwszych potyczek mogli zwrócić uwagę na pewien organizacyjny detal. O ile w piątek wszystko szło szybko i sprawnie, przed rokiem kolejność występów stawała się czasem kością niezgody. – W tym roku konkurs w pewnym sensie ucywilizowaliśmy, ponieważ stworzyliśmy regulamin, określiliśmy reguły, i takich zjawisk już nie ma. Dziś jest spokojnie i mam nadzieję, że tak będzie do samego końca – uśmiecha się Roman Biskupski. Wysiłek organizatorów nie poszedł na marne, zaś uczestnikom i widzom Potyczek bez wątpienia opłaciło się wziąć w nich udział. Przy okazji mogli się też cieszyć, że taką fajną imprezę wymyślono właśnie w Legionowie.