Podczas środowej sesji rady miasta ręce jej uczestników na początku składały się do oklasków dla dokonań legionowskich pedagogów. Niedługo później radni sami zasłużyli na brawa: bez choćby jednego głosu sprzeciwu zadecydowali, że od września godzina pobytu w miejskich przedszkolach będzie kosztowała równą złotówkę.

Pierwszym powodem do wspomnianych braw było wręczenie trzem paniom aktów powołania na dyrektora placówki oświatowej. Następnie przyszedł czas na oficjalne nadanie 29 osobom stopnia nauczyciela mianowanego. Tym cenniejszego, że pozwalający go zdobyć staż zabiera kandydatom prawie trzy lata. – To okres, w którym poznają przepisy prawne, ale i wzbogacają swe kompetencje metodyczne, umiejętności merytoryczne. Angażują się też we wszystkie zadania związane z planowanym rozwojem szkoły. To okres bardzo dynamicznego rozwoju nauczyciela, co owocuje w przyszłej pracy zawodowej – tłumaczy Elżbieta Kiełbasińska, naczelnik miejskiego wydziału edukacji.

Najpierw trzeba jednak zaliczyć staż, uzyskać akceptację szefów i przystąpić do egzaminu. W jego trakcie kandydat musi udowodnić, że zasługuje na zawodowy awans. – W komisji jest kilka osób, wszystkie patrzą na nauczyciela: jak mówi, o czym mówi. Myślę, że stres wynika głównie z tego. Bo w zasadzie można powiedzieć, że to formalność, gdyż nie słyszałem, aby zdarzyła się sytuacja, że nauczyciel podchodził do egzaminu, a wynik był negatywny – mówi Jacek Narewski ze SP nr 7 w Legionowie.

Nawet jeśli to prawda, komisyjne podejście do mianowania i tak wiązało się ze sporym zdenerwowaniem. Na osłodę za kolejny krok w karierze belfrzy dostaną pewne zatrudnienie w oparciu o Kartę Nauczyciela, oraz znaczącą podwyżkę. W Legionowie zarobki mianowanych pedagogów to 3900 zł brutto. Aktualnie stanowią oni blisko 30 proc. miejskiej kadry oświatowej i odrobinę przewyższają liczbę nauczycieli kontraktowych. Dominują specjaliści z najwyższymi kwalifikacjami – dyplomowani, których jest 40 proc.

Skoro już mowa o pieniądzach, w środę radni jednogłośnie przyjęli także nową stawkę za pobyt w przedszkolach. Od września wyniesie ona dokładnie złotówkę. – Z prostych wyliczeń wynika, że w skali roku szkolnego rodzic jest w stanie zaoszczędzić nawet 1,5 tys. zł. Myślę, że to spora suma, za którą można już na przykład wyprawić dziecko na wakacje. Dla rodziców ta zmiana jest więc niewątpliwie bardzo korzystna – uważa Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa. Gorzej z miejską kasą. Dochody z tytułu opłat za pobyt w przedszkolach na pewno spadną. O ile, to się dopiero okaże. Teoretycznie ma je zrekompensować państwowa dotacja. Kłopot w tym, że jej wysokość wylicza się na podstawie liczby dzieci widniejących w Systemie Informacji Oświatowej. A ten jest nieco dziurawy. – My w tej bazie za ubiegły rok mamy zapisanych około 2,5 tysiąca dzieci w wieku przedszkolnym, natomiast zameldowanych na terenie miasta jest ich ponad 2,7 tys. Tak więc pokazuje to pewne rozbieżności, w związku z czym trudno dziś ocenić, czy ta dotacja w pełni pokryje wydatki, które planujemy ponosić – zastrzega Zadrożny. Jako że ma ona wynieść około 3 mln zł, o dopięciu edukacyjnego budżetu można zapomnieć. Na prowadzenie przedszkoli miasto wydaje bowiem ponad 10 mln zł rocznie.

Jeśli chodzi o nową uchwałę, pozostawia ona obowiązujące dotąd ulgi dla rodzin wielodzietnych oraz zniżkę dla drugiego dziecka uczęszczającego do danego przedszkola. Dzięki temu za godzinę pobytu zapłacą oni nawet mniej niż złotówkę. Z opłat zwolniono natomiast rodziców dzieci ze szkolnych zerówek.