Jeszcze w połowie kwietnia nie było wiadomo, czy i w jakim stopniu długa, śnieżna zima przełoży się na kondycję wałów i lokalne podtopienia w gminie Wieliszew. Obecnie sytuacja jest znacznie bardziej klarowna. Póki co, wygląda na to, że tym razem wiosna ujdzie wieliszewianom na sucho.

Na spotkanie z wodnym żywiołem strażacko – urzędnicza komisja udała się w pierwszych dniach kwietnia, w celu dokonania przeglądu wału przeciwpowodziowego poniżej Stopnia Wodnego Dębe. Ponieważ wysokość lustra wody u podstawy wału wynosiła 170 cm i przybierała w tempie 1 cm na godzinę, podjęto decyzję o całodobowym monitoringu.

Warto wspomnieć, że napór wody w Narwi spowodował zamknięcie klap śluz wałowych na kanałach: komornickim, bródnowskim i skrzeszewskim, przez co woda z roztopów rozlała się u ich ujść. Kilka domów letniskowych na terenie międzywala zostało całkowicie zalanych przez napływającą stopniowo wodę. Ucierpiał ponadto zostawiony pod domem samochód. Jeśli chodzi o kroki podjęte przez urzędników, w ramach rutynowych działań uzupełniono wyposażenie magazynu OC. Znalazło się w nim 5000 worków, 35 łopat, 2 bele geowłókniny, rolka grubej folii tunelowej, 30 par rękawic ogrodniczych, 3 silnikowe łodzie płaskodenne i 40 kapoków.

Niespełna dwa tygodnie później, 17 kwietnia, z uwagi na stale podnoszący się poziom wody w rzece odbyło się zwołane przez wójta pierwsze posiedzenie Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na którym wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe. – W tym sytuacji przeciwdziałanie zagrożeniu polegało na utrzymywaniu stałego monitoringu poziomu wody w Narwi. Akcję prowadzili strażacy z OSP z Janówka Pierwszego. Dokonywali oni stałej obserwacji i kontroli wałów na odcinku Góra – Stopień Wodny Dębe, pod kątem zniszczeń powodowanych przez bobry – informuje Katarzyna Greśkiewicz, zastępca przewodniczącego GZZK. Kiedy dzień później, w czwartek zauważono w Górze wysączającą się spod wału wodę, wójt Paweł Kownacki ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Wprowadzono bezwzględny zakaz wchodzenia na wał we wsiach Góra i Janówek Pierwszy. Wybicia wody z dna kanału zostały zatamowane poprzez ułożenie 200 worków z piaskiem na podwójnej warstwie geowłókniny. Zużyto 3 tony piachu. W akcji uczestniczyło 6 strażaków z OSP Janówek, zastępca komendanta i dowódca z PSP Legionowo oraz szef gminnych ochotników. – Mimo to, w niedzielę zaobserwowano silny nurt rzeki oraz fakt, że w kanałku spod śluzy z większą siłą wybija czysta woda. W innym miejscu powstało z kolei znaczne rozlewisko. Jednak z powodu dużego zakrzaczenia terenu nie zlokalizowano miejsca wybijania wody. Problemem była osuwająca się, pomimo umocnienia, ziemia przy śluzie – relacjonuje Katarzyna Greśkiewicz.

Na zwołanym przez wójta 22 kwietnia posiedzeniu GZZK uznał, że gminie brak wystarczających środków finansowych na realizację zadań zarządzania kryzysowego. W związku z nadspodziewanie srogą zimą i uszkodzeniem śluzy wałowej, spod której wydobywa się woda powodziowa, postanowiono – mając na względzie sprawne przeprowadzenie akcji ratowniczej – przesunąć środki z rezerwy budżetowej na zarządzanie kryzysowe i niezwłocznie zakupić do Gminnego Magazynu Przeciwpowodziowego 3 wózki do łodzi, 10 par butów woderów i wyposażenie 3 łodzi.

Poprzedni artykułWsytszko jdeno
Następny artykułRada na gorącym uczynku
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.