Ponad 13 tysięcy odbiorców bez energii elektrycznej, pięć zerwanych linii średniego napięcia i 271 unieruchomionych stacji transformatorowych – to efekt śnieżycy, która w nocy z niedzieli na poniedziałek (31 marca/ 1 kwietnia) przeszła nad powiatem legionowskim.  

– Ekipy monterów od razu przystąpiły do pracy. Awarie były sukcesywnie usuwane, ale uszkodzenia były bardzo rozległe. Mieliśmy bowiem zarówno połamane słupy, jak i w wielu miejscach zerwane i poszarpane przewody na liniach – mówi Katarzyna Burda – Mazurek, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja SA o. w Warszawie. Jeszcze we wtorek (2 kwietnia) o godzinie 14.00 około 50 odbiorców z terenu Rejonu Energetycznego Legionowo nie mało energii elektrycznej.– Mieliśmy jednak zapewnienia, że do godziny 16.00 te awarie zostaną usunięte. Mam więc nadzieję, że ci odbiorcy już teraz na powrót cieszą się energią elektryczną – dodaje Katarzyna Burda – Mazurek. Większość linii energetycznych została zerwana przez gałęzie lub konary drzew, które łamały się pod naporem ciężkiego i mokrego śniegu.

O tym, jak wielki to był problem, wiedzą też strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie. – Wczoraj (1 kwietnia – red.) mieliśmy 19 zdarzeń, a od 26 marca do dzisiaj było ich 33. Właśnie w tej chwili strażacy też wyjechali wycinać drzewo. Głównie musieliśmy sobie radzić z drzewami powalonymi na linie telefoniczne, energetyczne, na ulice i leżącymi przy wejściach do obiektów mieszkalnych – mówi bryg. Arkadiusz Pich, zastępca komendanta powiatowego PSP w Legionowie. Dominowały jednak konary powalone na linie energetyczne. – Ludziom brakowało prądu, więc trzeba było te drzewa pozdejmować z linii energetycznych. Pomagaliśmy pogotowiu energetycznemu – dodaje Arkadiusz Pich.

Usuwanie skutków śnieżycy nie zakończyło się oczywiście wraz z nią. Jeszcze we wtorek (2 kwietnia) rano strażacy musieli interweniować na osiedlu Jagiellońska w Legionowie. – Po opadach śniegu, które mieliśmy w święta, bardzo dużo gałęzi drzew zostało połamanych. Szczególnie chodzi tutaj o drzewa iglaste, które mają większą płaszczyznę, na której utrzymuje się śnieg. Jest on mokry i ciężki, konary więc nie wytrzymują jego ciężaru – mówi Beata Woźniak, kierownik administracji osiedla Jagiellońska. Sytuacja najgroźniej wyglądała przy bloku numer 27 przy ul. Krasińskiego. Niezbędna była pomocy strażaków ze specjalistycznym sprzętem i podnośnikiem. – Gałęzie pospadały na plac zabaw i trzeba było je usunąć ze względów bezpieczeństwa. Mamy piękną zimę i dzieci korzystają z placów zabaw. Może nie tyle z urządzeń zabawowych, ile po prostu lepią tam bałwany. Przy tamtym bloku stoi na przykład ulepiony ze śniegu… zając wielkanocny – dodaje Beata Woźniak.

W tym przypadku, jak i we wszystkich pozostałych, nikomu na szczęście nic się nie stało.