Do startu rundy wiosennej trzeciej ligi pozostał tylko miesiąc, więc piłkarze coraz więcej czasu spędzają na boisku. Ważnym elementem przygotowań są mecze kontrolne, w których nie tylko ćwiczy się taktykę, ale także testuje się nowych zawodników. W ubiegłym tygodniu Legionovia rozegrała dwa sparingi. W środę pokonała na własnym boisku 3:2 występujący w Klasie A Dąb Wieliszew, a w sobotę zremisowała na wyjeździe 2:2 z Olimpią Zambrów. W środę (13. 02, godz. 1800) do Legionowa przyjedzie Hutnik Warszawa, a w sobotę (16.02, godz. 1200) podopieczni Marka Papszuna zmierzą się z czwartoligową Żyrardowianką.

Piłkarze Legionovii przygotowujący się do rundy wiosennej mają za sobą najcięższy etap przygotowań. Trudy pracy jaką wykonali w ostatnich dniach  widać było w dwóch meczach sparingowych, jakie rozegrali w ubiegłym tygodniu. W środę zmierzyli się z marzącym o awansie do Ligi Okręgowej Dębem Wieliszew. Mecz ten nie był wcześniej planowany, ale na prośbę trenera Dębu, Piotra Topczewskiego, szkoleniowiec Legionovii postanowił dopisać do planu gier kontrolnych wicelidera Klasy A.

Pierwsza połowa dla Olimpii

W środę szansę pokazania się dostali w większości młodzi zawodnicy oraz kilku testowanych. Kadrę na ten mecz uzupełnił Paweł Błesznowski, który miał nie jechać do Zambrowa, oraz Konrad Karaszewski i Bartosz Szydłowski. Obydwaj z powodu drobnych urazów trenowali mniej w ostatnim tygodniu i to miała być dla nich forma treningu. Goście z Wieliszewa walczyli bardzo ambitnie i przegrali w Legionowie tylko 2:3. Bramki dla lidera łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi zdobyli: Łukasz Prusik, Marcin Rawski i Oskar Tchorzewski, junior Polonii Warszawa.

Trzy dni później, zespół trenera Marka Papszuna zagrał na wyjeździe z liderem podlasko-warmińsko-mazurskiej trzeciej ligi, Olimpią Zambrów. To był znacznie trudniejszy przeciwnik i trener Marek Papszun wystawił też skład silniejszy niż w środę. Postanowił dać odpocząć Karaszewskiemu i Szydłowskiemu, którzy zagrali w środowym meczu z Dębem, ale po niedawnych urazach nie są jeszcze w optymalnej dyspozycji fizycznej. Do Zambrowa pojechał natomiast Błesznowski, który wcześniej nie był brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mecz Olimpią. W Legionowie zostali wszyscy młodsi piłkarze. Marek Papszun postanowił dać im odpocząć po niezwykle trudnym tygodniu. Szkoleniowiec nie oszczędzał przez kilka dni swoich podopiecznych aplikując im po dwa ciężkie treningi dziennie. Przemęczenie widać było widać w środowym meczu z Dębem, także w Zambrowie legionowianie czuli w kościach najcięższy okres przygotowawczy tej zimy.

Goście lepsi w końcówce

Przed rokiem Olimpia pokonała w Legionowie gospodarzy 1:0 i była zespołem lepszym w przekroju całego spotkania. Klub z Zambrowa jest aktualnie jeszcze mocniejszy. Po rundzie jesiennej zajmuje pierwsze miejsce w tabeli podlasko-warmińsko-mazurskiej trzeciej ligi i jest głównym kandydatem do awansu w swojej grupie.

Trzecioligowi liderzy pokazali, że nie przypadkowo zajmują czołowe lokaty w swoich grupach. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie, jak na ten okres przygotowań. W pierwszej połowie przewagę mieli goście, ale nie udało im się wykończyć skutecznie  żadnej z dwóch niezłych sytuacji, jakie sobie stworzyli. Skuteczniejsi byli gospodarze, chociaż w zdobyciu ich bramki ma spory udział Mateusz Matracki, który minął się trochę z dośrodkowaniem zawodnika Olimpii nie zdołał skutecznie interweniować. Piłka wpadła do siatki, czego chyba nie spodziewał się nawet sam strzelec.

Po przerwie gra się jeszcze bardziej ożywiła. Obydwie drużyny zagrały ofensywniej. W 56 minucie Olimpia podwyższyła na 2:0, ale finisz Legionovii był bardzo skuteczny. Po bramkach Marcina rawskiego i Łukasza Prusika goście doprowadzili do remisu. Z wyniku, jak i z gry Legionovii bardzo zadowolony był trener. Marek Papszun podkreślał, że na tle tak mocnego przeciwnika i po bardzo ciężkich treningach udało się osiągnąć dobry wynik i pokazać grę na wysokim poziomie.

Olimpia Zambrów – KS Legionovia 2:2 (1:0)

Bramki: Zalewski, Poduch – Rawski, Prusik

Legionovia: Matracki (46 Błesznowski) – Goliński (46 Żłak), Łukasik (46 Duda), Lendzion (70 Łukasik), Sochocki (46 Karbowniak) – Prusik, Tomczyk (60 Tlaga), Sołtys (46 Barankiewicz), Janusiński (46 Rawski) – Barankiewicz (46 Złotkowski), Tlaga (46 Lewicki).

Następni rywale – Hutnik i Żyrardowianka

W Zambrowie ostatni raz w barwach Legionovii zagrał Dawid Duda z Pruszkowa. Zaprezentował się nieźle, jednak w linii pomocy jest bardzo duża konkurencja i zdaniem Marka Papszuna, piłkarz ten aktualnie nie prezentuje wyższych umiejętności od zawodników Legionovii, więc klub nie zdecydował się na jego pozyskanie. Lidera łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi być może wzmocni jeszcze dwóch zawodników. W najbliższych dniach w Legionowie ma pojawić się ponownie Taras Romańczuk z Ukrainy i być może klub podpisze z nim kontrakt. Legionovia szuka aktualnie także lewego obrońcy, ponieważ rehabilitacja Jakuba Jasińskiego nie przebiega zgodnie z planem i jego gra w rundzie jesiennej stoi pod dużym znakiem zapytania.

Legionovia ma w planie rozegranie jeszcze ośmiu gier kontrolnych. W środę 13 lutego o godzinie 1800  zagra u siebie z liderem Klasy B, Hutnikiem Warszawa. Klub z Warszawy bije rekordy w strzelanych golach swoim ligowym rywalom. Zgromadził komplet punktów, strzelając w jedenastu meczach aż 119 bramek, nie tracąc przy tym żadnej. Hutnik nie jest jednak typowym zespołem z najniższej ligi. Znalazł się tam tylko dlatego, że działaczom nie udało się znaleźć wyjścia z zadłużenia klubu i drużyna została karnie zdegradowana z trzeciej ligi. W Hutniku jednak udało się zatrzymać większość piłkarzy.

Trzy dni po meczu z Hutnikiem, w sobotę 16 lutego o godz. 1200, również na własnym boisku, Legionovia podejmie czwartoligową Żyrardowiankę.