Ciężko jest być samorządowym opozycjonistą. Przynajmniej w Legionowie, które – jak na złość! – z wielkopłytowego brzydala wylaszczyło się w ciągu dekady nie do poznania. Nie, do Poznania porównać go jeszcze nie można, ale trzeba mieć wyjątkowo złą wolę lub wzrok Steviego Wondera, aby przeoczyć, że w miejskiej infrastrukturze coś drgnęło. Ba, o Legionowie częściej mówi też telewizor. Choć ostatnio głównie w kontekście nieudanych bojów siatkarek oraz zwycięskiej walki powiatowego radnego… Nieważne, grunt, że się interesują. O Kostomłotach, Dolnych Wymiarach lub Spalinach Wielkich TVN się nawet nie zająknie.

Tak czy siak, mandatowa mniejszość jest po to, by szczekać, siekać i narzekać, co też w L. z pasją czyni, na sztandarach niosąc prawo i sprawiedliwość. Ale nie ma lekko. Weźmy choćby nieszczęsne opłaty za przedszkola. Kiedy popędzani ustawowym batem radni klepnęli nowe stawki, o mało co nie zlinczowała ich niesiona na opozycyjnej fali grupka rodziców, którzy – podobnie jak ich mentorzy – wieszczyli swą finansową ruinę. Czy mieli rację? Jeśli uznać ich za reprezentantów ogółu mieszkańców, to się nie popisali. W urzędowych statystykach stoi bowiem jak byk: 80 proc. rodziców za przedszkole płaci teraz mniej. Fakt, często dlatego, że nagle znaleźli się babcia, dziadek albo inna opcja wcześniejszego, jak to obrazowo ujął pewien antysmogorzewski portalik, „zabrania dziecka (…) z kieratu”. Cóż, Polak jednak potrafi! W tym przypadku liczyć. Pozostaje jeszcze 20 proc. rodziców, dla których przedszkola stały się dobrem wprawdzie osiągalnym, lecz niemal luksusowym. Mając w sobie ludzkie odruchy (i pocieszając, że dziś przedszkolakiem jest się o rok krócej), należy im współczuć. Będąc politykiem – trzeba przeliczyć niezadowolenie na głosy. Jeśli przy urnach kalkulator nie zawiedzie, po wyborach Smogi (?) będzie miał przeciwko sobie 4,6 radnego. Zawsze to więcej niż obecne trio.

Jasne, bywają sytuacje, gdy miejskiej opozycji, zamiast w oczy, wiatr powieje w żagle. Wzniecił go ongiś Trybunał Konstytucyjny, nakazując protoplaście dynastii Romanowych wypłacenie ludowi odszkodowań za drogi. Bywają, ale rzadko. Trzeba więc z POkorą znosić rozwój grodu i czekać na czasy, kiedy tu, gdzie siedzimy My, zasiadać będą Oni. Wtedy, jak za króla Andrzeja, Legionowo znów stanie się piękne nie od oPiSania. 

Poprzedni artykułTajemnicza śmierć
Następny artykułNiedziela z węgierską archeologią
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.